Powstanie warszawskie. Szymon Hołownia: to dobrze, że dziś historycy pytają, czy było warto
"Być może dla niektórych jeżdżących z naklejkami 'Ja się tu urodziłem' wciąż jestem 'słoikiem', dla mnie to już jednak po prostu moje miasto" - napisał o Warszawie Szymon Hołownia. Publicysta wyjaśnił, co sądzi na temat oddawania hołdu powstańcom.
"Pierwszy sierpnia to dla mnie święta data. To dobrze, że dziś historycy pytają, czy było warto - może dzięki temu, ktoś kiedyś przed podjęciem decyzji (jakakolwiek by nie była) policzy raz jeszcze" napisał na Facebooku Szymon Hołownia.
Katolicki publicysta zaznaczył, że powstanie warszawskie nie jest historią "o wojskowości, czy o polityce".
"Przy każdej rocznicy Powstania rozmawiamy przede wszystkim o ludziach. Słuchamy ich, wspominamy, oddajemy hołd każdemu z tej wspólnoty bohaterów, która 75 lat temu po prostu poszła walczyć, bo ileż - na Boga - można znosić tak koszmarną przemoc?" - pyta Hołownia.
I dodaje, że rdzenni warszawiacy nauczycili go, by powstanie warszawskie komentować "łzą". "A jeśli już słowami - to oby były jak najprostsze. Ten zwrot zawłaszczają dziś często ludzie krwią przodków żyrujący swoje wizerunkowe liftingi, ale trudno dziś chyba szukać na siłę jakichś innych. Chwała Bohaterom!" - napisał.
Szymon Hołownia przyznał, że chociaż jest z Białegostoku, to o Warszawie mówi "jestem stąd". "Być może dla niektórych jeżdżących z naklejkami "Ja się tu urodziłem" wciąż jestem "słoikiem", dla mnie to już jednak po prostu moje miasto - zapewnił.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl