Powrót psychuszek - zmiany w ustawie o ochronie zdrowia psychicznego
Rząd Donalda Tuska forsuje nowe prawo pozwalające na przymusowe leczenie psychiatryczne osób, które nie popełniły żadnego przestępstwa - informuje "Gazeta Polska Codziennie". Przeciwko projektowi zmian protestują psychiatrzy, prawnicy i opozycja. – To może oznaczać powrót psychuszek – uważa Stanisław Piotrowicz z PiS.
Pomysł zmian wzbudza wiele kontrowersji w środowisku psychiatrycznym. Prof. Janusz Heitzman, prezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego wskazuje, że jeśli rząd wprowadzi przepis, będzie można "zamknąć człowieka, bo inaczej myśli i wznosi antyrządowe okrzyki".
Z kolei zdaniem dr. Piotra Kładocznego z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, stworzenie nowych przepisów "daje pole do nadużyć". - W myśl przepisów to państwo będzie decydowało, kto jest niebezpieczny i kogo trzeba izolować. W przyszłości może to doprowadzić do sytuacji, w której państwo będzie zamykać ludzi na wszelki wypadek – argumentuje Kładoczny.
Podobnie uważa Stanisław Piotrowicz, poseł PiS, wskazując, że wprowadzenie takiego prawa może być wykorzystywane do usuwania osób niezgadzających się z władzą. – Psychuszki służyły do usuwania ze społeczeństwa osób z różnych względów niewygodnych dla rządzących – mówi.
Jan Rulewski, senator PO, który w czasach komunizmu w Polsce był ofiarą psychuszki, zaleca ostrożność. - Komuna dowodziła, że jestem chory psychicznie. Lekarze skierowali mnie na obserwację, a następnie na oddział psychiatryczny w Grodzisku Mazowieckim. Usłużni lekarze bez badań wystawiali mi „żółte papiery”. Dzisiaj w demokratycznym kraju nad takimi decyzjami mamy kontrolę sądów, ale nie zawsze działa ona tak, jak byśmy chcieli – mówi Rulewski.