Powrót do szkoły w tym roku szkolnym? Tak rodzice i nauczyciele reagują na ten pomysł

Czy to możliwe, że uczniowie wrócą do szkoły jeszcze przed zakończeniem roku szkolnego? Nauczyciele, z którymi rozmawiamy, nie popierają tego scenariusza. - Taka decyzja byłaby kompletnie pozbawiona racjonalności i sensu - mówi nam nauczycielka. Rodzice również są przeciwni.

Powrót do szkoły w tym roku szkolnym? Tak rodzice i nauczyciele reagują na ten pomysł
Źródło zdjęć: © Unsplash.com

08.05.2020 | aktual.: 08.05.2020 12:11

Kilka dni temu minister edukacji Dariusz Piontkowski po raz pierwszy stwierdził, że rozważa powrót do szkół dzieci, które uczęszczają do klas 1-3. - Za dwa, trzy tygodnie będziemy mieć więcej danych i będzie można podjąć decyzję - mówił w "Sygnałach Dnia" w Polskim Radiu szef MEN.

Dzień później w Radiu Gdańsk stwierdził, że ma nadzieję, iż otwarcie szkół będzie możliwe jeszcze w tym roku szkolnym. - Uczniowie potrzebują kontaktów rówieśniczych oraz kontaktu z nauczycielem. Z tych powodów warto wrócić do tradycyjnej formy nauczania. Nawet gdyby miało to być tylko kilka tygodni, to moim zdaniem warto to zrobić - podkreślił.

MEN: decyzja do 24 maja. Do tego czasu nauka zdalna

Czy szkoły otworzą się przed wakacjami? Spytaliśmy o to rzeczniczkę prasową MEN. Nie otrzymaliśmy jasnej deklaracji. - Obecnie przerwa w zajęciach stacjonarnych potrwa do 24 maja. O tym, jakie będą dalsze decyzje, poinformujemy pod koniec maja - odpowiedziała Anna Ostrowska.

I dodała: - Dla nas kluczowe jest bezpieczeństwo dzieci, nauczycieli oraz rodziców. Jesteśmy w stałym kontakcie z Ministerstwem Zdrowia i Głównym Inspektorem Sanitarnym. To ich wytyczne są dla nas najistotniejsze przy podejmowaniu decyzji dotyczących kolejnych etapów uruchamiania opieki dla dzieci.

Nauka zdalna trwa. Kiedy powrót do szkoły? Nauczyciele: oby nie w czerwcu

Nauczyciele publicznych szkół, z którymi rozmawiamy, mówią, że powrót w czerwcu do szkoły nie ma najmniejszego sensu. - Rok szkolny kończy się 26 czerwca. Mamy wracać do pracy na tydzień, dwa? To wyrządzi więcej szkód, niż pożytku - mówi nam Tamara, nauczycielka pracująca w liceum i szkole podstawowej w Białymstoku.

I wyjaśnia, że do 10 czerwca musi wystawić już oceny końcowe uczniom. - A skoro zdalnie będziemy nauczać na pewno do 24 maja, to powrót na dwa tygodnie przed ostatecznym wystawieniem ocen nic nie da. Co ja w tym czasie zrobię? Każdy jeden nauczyciel będzie chciał wtedy zrobić klasówkę, a to będzie niemożliwe. Pamiętajmy też, że kilka dni byłoby z nauki wyjętych w przypadku klas 1-3 liceów - podczas matur nie mają oni lekcji - wyjaśnia nauczycielka.

- Powrót do szkoły jeszcze w tym roku szkolnym to chory pomysł. Powiem więcej - mimo że jestem przeciwnikiem zdalnej edukacji, ministerstwo nie powinno otwierać szkół do końca roku kalendarzowego - podsumowuje.

"Nie ma tylu sal w przepełnionych szkołach"

- Decyzja o powrocie w czerwcu do szkół pozbawiona byłaby kompletnie racjonalności i sensu z bardzo wielu względów. Należałoby zachować sanitarne wymogi. Klasy są czasem nawet 35-osobowe, więc lekcje w małych grupach oznaczałyby podwojenie liczby oddziałów. Skąd tyle sal w przepełnionych szkołach? Nauka na dwie zmiany? Dwukrotnie więcej nauczycieli, czy praca dla każdego na dwa etaty? Trzeba byłoby się przystosować do tych nietypowych okoliczności - to też trudne wyzwanie z punktu widzenia emocjonalnego. Wielki, wielowymiarowy wysiłek na miesiąc, w którym de facto nauka już nie idzie zwykle pełną parą - komentuje Anna, nauczycielka z Poznania.

I zauważa: - Rząd podejmując taką decyzję musiałby wziąć za nią pełną odpowiedzialność, biorąc pod uwagę także ryzyko wzrostu zachorowań. Dlatego jestem pewna, że jej nie podejmie. Tu już nie można powiedzieć, że samorządy albo rodzice mają zdecydować.

Otwarcie przedszkoli i żłobków. Przyszło mniej dzieci, niż się spodziewano

Przypomnijmy: od środy mogą się już otwierać przedszkola i żłobki. Jednak, jak pisaliśmy w Wirtualnej Polsce, samorządy wielu dużych miast nie podjęły takiej decyzji. Wyjątkiem był Rzeszów.

Teraz kilka liczb. Według danych MEN, w całym kraju jest ponad 22 tys. przedszkoli, oddziałów przedszkolnych w szkołach podstawowych i innych form wychowania przedszkolnego. Chodzi do nich 1,41 mln dzieci. W środę otwarto 1600 przedszkoli. Poszło do nich niecałe 11 tys. dzieci.

Gdy rozmawialiśmy w środę z rzecznikiem prasowym urzędu miasta w Rzeszowie przyznał on, że do przedszkoli i żłobków przyszło mniej dzieci, niż początkowo się spodziewano. Wielu rodziców w ostatniej chwili, mimo początkowych chęci, nie wysłało jednak dzieci do tych placówek. - Być może to dlatego, że to pierwszy dzień i rodzice podchodzili do sprawy z dużą rezerwą. To oczywiście w ciągu najbliższych dni może się zmienić - mówi WP Maciej Chłodnicki, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Rzeszowie.

Zdaniem nauczycielki pracującej w przedszkolu w Łodzi, otwarcie tych placówek to przeprowadzanie przez MEN operacji na żywym organizmie. - Jesteśmy królikami doświadczalnymi. Zapewne na podstawie tego MEN chce ocenić, czy to działa i czy pozostałe dzieci będą mogły wrócić do szkół - dodaje.

Nauka zdalna. Rodzice: nie wyślemy dzieci do szkoły

Czy rodzice chcą powrotu uczniów do szkoły? Tu sprawa jest bardziej skomplikowana, niż w przypadku żłobków i przedszkoli, gdyż uczniów szkół podstawowych i średnich do nauki obliguje obowiązek szkolny. - Ale rodzic może zawsze wypisać dziecku zwolnienie - mówią nauczyciele.

Wielu rodziców uważa, że powrót do szkoły w czerwcu zupełnie nie ma sensu i mija się z celem.

- Ja swojego dziecka nie poślę. Nie warto ryzykować - odpowiada na zapowiedź ministra mama uczennicy podstawówki.

- Jeśli szkoły zostaną otwarte jeszcze przed wakacjami, będę się bardzo poważnie zastanawiał nad posłaniem do niej mojej córki. Przecież to kompletnie bez sensu. Mam ją narażać tuż przed końcem roku szkolnego na zakażenie koronawirusem w takim zbiorowisku, jakim jest szkoła? Prędzej wypiszę jej zwolnienie - mówi ojciec uczennicy warszawskiego liceum.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (690)