PolskaPowitanie żandarmów wracających z Republiki Środkowoafrykańskiej

Powitanie żandarmów wracających z Republiki Środkowoafrykańskiej

Misja polskich żandarmów w Republice Środkowoafrykańskiej przyczyniła się do międzynarodowego bezpieczeństwa - powiedziała wiceminister obrony Beata Oczkowicz, która wzięła w poniedziałek udział w powitaniu II zmiany polskiego kontyngentu sił EU w tym kraju.

23.02.2015 16:05

"Pojechaliście tam, aby zapewniać przestrzeganie prawa i porządku, w szczególności chronić ludność cywilną" - powiedziała Oczkowicz podczas ceremonii w warszawskiej siedzibie ŻW. "Przyczyniliście się do umocnienia międzynarodowego bezpieczeństwa i pokoju" - dodała. "Myślę, że jest pan dumny ze swoich podwładnych" - zwróciła się od komendanta głównego ŻW gen. dyw. Mirosława Rozmusa.

Podziękowania za przygotowanie 50-osobowego kontyngentu i efektywne wypełnianie zadań wyrazili także szef sztabu Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych gen. dyw. Sławomir Kałuziński i inspektor rodzajów wojsk Dowództwa generalnego RSZ gen. bryg. Michał Sikora.

Dowódca europejskiej misji, francuski generał dyw. Philippe Ponties, w liście do szefa Sztabu Generalnego WP podkreślił profesjonalizm polskich żandarmów i "ponadprzeciętny poziom wykonywania obowiązków".

"To była interesująca misja, nowe doświadczenie, nowe środowisko, w jakim działaliśmy jako żandarmeria" - powiedział dowódca drugiej zmiany PKW w RŚA płk Leon Stanoch.

Jak dodał, podlegli mu żołnierze, w ramach operacji UE, wykonywali w stolicy kraju, Bangi, zadania typowo policyjne, by zwiększyć bezpieczeństwo mieszkańców. "Działania policyjne miały na celu przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa ludności, w tym swobody przemieszczania się; zapewnienie poczucia bezpieczeństwa, że nie zostaną nagle zaatakowani, obrabowani, ponadto wymuszanie przestrzegania zasad ruchu drogowego, oraz konfiskata - co prawda w małej ilości - broni i innych narzędzi niebezpiecznych, często wykorzystywanych do porachunków, nie powodu z różnic religijnych, ale przede wszystkim interesów klanowych" - mówił Stanoch.

Za największą trudność uznał koordynację działań trzech misji na terenie Republiki Środkowoafrykańskiej - oprócz unijnej misji EUFOR CRA były to prowadzona przez ONZ misja MINUSCA i francuska operacja Sangaris. "Nie zawsze kierunki tych trzech misji były zbieżne, czasem dochodziło do braku synchronizacji działań, co pewnie miało wpływ na postrzeganie całych sił międzynarodowych" - ocenił płk Stanoch.

Podkreślił, że europejscy żandarmi byli bardzo dobrze przyjmowani przez miejscową ludność. "Misja Unii Europejskiej nie dzieliła społeczeństwa, ludzie zawsze wiedzieli, że mogą liczyć na siły Unii Europejskiej, ich wsparcie, że nie wycofają się, dopóki sytuacja nie zostanie opanowana. Nie używaliśmy też za wszelką cenę broni" - powiedział.

Żołnierze II zmiany PKW EUFOR RŚA służyli w ramach operacji wojskowej Unii Europejskiej od grudnia ub. roku. Pluton polskich żandarmów wchodził w skład kompanii Europejskich Sił Żandarmerii (EGF).

W ciągu dwumiesięcznej zmiany pluton manewrowy wykonał 42 patrole dzienne i nocne, zorganizował 38 punków kontrolnych; 9 razy pełnił dobowe dyżury w ramach sił szybkiego reagowania; 29 razy wypełniał zadania nieplanowe, jak ochrona VIP, zabezpieczenie rejonu działań, kontrola tłumu, eskorta, ochrona obiektów, eskorta transportów. Pluton kilkakrotnie brał też udział w ćwiczeniach zgrywających międzynarodowego pododdziału policji, przygotowujących do kontroli tłumu.

Polscy żandarmi prowadzili również czynności dochodzeniowo-śledcze, doradzali lokalnej policji i żandarmerii. Polskich oficerów oddelegowano do zadań sztabowych w dowództwie misji w Larissie w Grecji i w Bangi w RŚA. W skład 50-osobowego polskiego kontyngentu weszli też teleinformatycy i logistycy.

Była to kolejna misja polskich żołnierzy w Afryce. Poprzednio Polacy, w tym także żandarmi, służyli w Demokratycznej Republice Konga i Republice Czadu, Republice Środkowoafrykańskiej i Mali. Wcześniejsza misja w RŚA - zakończona 1 maja ub. r. - miała charakter transportowy - polscy lotnicy wykonywali loty transportowe z bazy we Francji.

Republika Środkowoafrykańska, jeden z najbiedniejszych krajów świata, od dziesięcioleci jest pogrążona w chaosie. Przed dwoma laty muzułmańscy rebelianci obalili chrześcijańskiego prezydenta Francois Bozize, a jego miejsce zajął przywódca ugrupowania Seleka, Michel Djotodia. W reakcji na konflikty o podłożu religijnym rozpoczęto międzynarodowe operacje.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)