Powiedzieli jej, że nigdy nie zostanie matką. 48 dzieci znalazło u niej dom
Louise miała zaledwie 16 lat, gdy usłyszała: "Nie masz macicy". Dekadę później ona i jej mąż przygarnęli sierotę, potem kolejne. Przez ostatnie 8 lat ich dom stał się bezpieczną przystanią dla niemal 50 dzieci.
– Świadomość, że nic po tobie nie zostanie jest oczywiście przygnębiająca – mówi w rozmowie z BBC Louise. Wcześniej straciła mamę, potem tatę i brata. Zaopiekowali się nią obcy ludzie, z którymi nawiązała bliską więź. – To było niezwykle pozytywne doświadczenie – opowiada. Sama została rodzicem zastępczym, mając 27 lat.
– Jednego roku pod opieką miałam 23 maluchów. To był pracowity rok – śmieje się i pokazuje zdjęcia swoich podopiecznych. Część była u niej przez chwilę, część wychowywała kilka miesięcy, inne dzieci zaś latami. Wszystkie, jak dotąd, 48 dzieci traktowała jak swoje własne. Potwierdza to Poppy, która przez jakiś czas też mieszkała u Louise.
Panie spotkały się po 6 latach. – Kiedy trafiłam do niej, miałam 10 lat – mówi dziewczyna. Półtora roku później została adoptowana, ale nigdy nie zapomniała, ile zawdzięcza Louise. – Bycie sierotą nie jest łatwe. Ona sprawiła, że czułam się częścią jej rodziny. Tego właśnie potrzebowałam i bardzo to doceniam – zaznacza. Louise przekonuje, że wystarczy być przy dziecku w dobrych i złych momentach, dawać mu miłość, a ono to zapamięta.