Powalone drzewa, uszkodzone dachy, zalane piwnice - bilans środowych nawałnic
Szykuje się kolejne gradobicie - podaje TVN Meteo. Po nocnych i porannych wyładowaniach burzowy front uspokoił się, ale jego aktywność wzrośnie po godzinie 15:00, kiedy temperatura osiągnie dzienny szczyt, czyli ok. 35 st. C. Może on przynieść silne zniszczenia w pasie od Mazur po Pogórze. Najbliższy weekend będzie upalny i burzowy, potem temperatura spadnie.
- Najbardziej zagrożone rejony to Mazury, centrum i Pogórze. Tam burze będą najgroźniejsze. Spadnie grad, będą porywy wiatru do 100 km/h, a na Ziemi Łódzkiej mogą pojawić się trąby powietrzne - ostrzega synoptyk TVN Meteo, Wojciech Raczyński. Prawdopodobieństwo wystąpienia gwałtownych zjawisk atmosferycznych na tamtym terenie wynosi 80 proc.
Bilans burz i wichur
Powalone drzewa, zalane piwnice i ulice, ponad tysiąc uszkodzonych dachów to bilans burz i wichur, które przeszły nad Polska. Najtrudniejsza sytuacja jest w woj. warmińsko-mazurskim; tam wciąż trwa usuwanie skutków nawałnic.
- W sumie w całym kraju, w związku z nawałnicami strażacy interweniowali 1254 razy. W ok. 650 przypadkach chodziło o wypompowywanie wody m.in. z zalanych piwnic i ulic; ok. 600 akcji związanych było z usuwaniem np. powalonych drzew i zabezpieczaniem uszkodzonych dachów. Strażacy gasili też 38 pożarów spowodowanych wyładowaniami atmosferycznymi - powiedział rzecznik komendy głównej PSP Paweł Frątczak.
Najwięcej pożarów odnotowano w województwach: łódzkim - 9, małopolskim - 8 i podlaskim - 5.
Jak dodał Frątczak najtrudniejsza sytuacja była w województwie warmińsko-mazurskim gdzie w środę około godziny 18 przeszła nawałnica, której towarzyszył grad wielkości kurzych jaj. - W miejscowości Bisztynek uszkodzonych zostało w sumie 1050 dachów, w tym 313 na budynkach mieszkalnych, 65 na produkcyjno-handlowych i 24 na zabudowaniach gospodarczych. W ciągu nocy udało się zabezpieczyć m.in. foliami 1/3 z nich - powiedział rzecznik.
Wyjaśnił, że chodzi głównie o dachy pokryte dachówką. - Nie zabezpieczenie zniszczeń grozi zalaniem; dlatego na miejscu cały czas pracują strażacy - dodał.
Komisje gminne szacują szkody
Rzeka Ryn, która wystąpiła z brzegów, zalała kilkanaście gospodarstw i uszkodziła trzy mosty w gminie Kolno (Warmińsko-mazurskie). Komisje gminne szacują szkody - poinformowała rzecznik wojewody Edyta Wrotek.
Wrotek poinformowała, że podtopione jest też sześć piwnic; oprócz mostów - lekko uszkodzone zostały dwa przepusty na drodze gminnej i kładka dla pieszych. "Wszystkie te drogi są już przejezdne, stan wody w rzece Ryn obniża się. Te zdarzenia to efekt ulewy, która przeszła nad okolicą" - dodała Wrotek.
Straty w gminie Kolno szacuje komisja powołana przez wójta.
W nawałnicy ucierpiały też okolice Lidzbarka Warmińskiego, Bartoszyc, Braniewa, Węgorzewa. Jak poinformował dyżurny straży pożarnej, minionej doby - poza gminą Bisztynek, gdzie przeszła burza z gradem - strażacy interweniowali w warmińsko-mazurskim w 117 przypadkach zalań domów i budynków gospodarczych, usunęli z dróg 39 drzew i konarów.
- Jesteśmy gotowi na takie sytuacje, w razie potrzeby w krótkim czasie formujemy tzw. zastępy odwodowe, które jadą na miejsce zdarzenia z całego regionu - zapewnił komendant wojewódzki straży pożarnej w Olsztynie Jan Słupski.
Także wojewoda warmińsko-mazurski Marian Podziewski zapewnił, że nawałnica w Bisztynku (przeszło tam gradobicie, które uszkodziło ponad tysiąc budynków) nie absorbuje pracy wszystkich urzędników sztabu kryzysowego.
- Anomalie pogodowe zdarzają się praktycznie co roku. Mamy już doświadczenie, reagujemy i monitorujemy wszystkie wymagające tego miejsca - zapewnił wojewoda, który w czwartek osobiście monitorował usuwanie skutków nawałnicy w Bisztynku.
Wojewoda przyznał, że jego służby dysponują informacjami meteorologicznymi, które przewidują gwałtowne burze także we czwartek po południu i wieczorem.
Strażacy zmagają się ze skutkami nawałnic i wichur już od kilku dni. 1 lipca interweniowali w sumie ponad 1300 razy, w dwóch kolejnych dniach ponad 900 razy. Cały czas apelują też o zachowanie podstawowych zasad bezpieczeństwa czyli - nie parkowanie samochodów pod drzewami, usunąć wszystkie przedmioty z balkonów i parapetów oraz zabezpieczenie okien.
Weekend będzie upalny i burzowy, potem temperatura spadnie
Jak podaje IMGW, od najbliższej środy temperatura spadnie do 24-26 st., jednak weekend będzie upalny i burzowy. Lokalnie pojawią się gwałtowne burze i towarzyszący im grad.
Według IMGW, upały utrzymają się do środy. Dopiero w drugiej połowie przyszłego tygodnia temperatura spadnie do 24-26 st. Ochładzać zacznie się w zachodniej części Polski, natomiast pod koniec tygodnia temperatura spadnie także w województwach wschodnich i południowo-wschodnich.
W piątek maksymalna temperatura, 34 st., spodziewana jest w okolicach Lublina, taka sama w sobotę - w okolicach Rzeszowa. Według dyrektora IMGW okres występowania takich temperatur pojawił się w Polsce wcześniej niż w poprzednich latach, dlatego może trwać nieco dłużej, czyli - w zależności od regionu - do połowy lub do końca przyszłego tygodnia.
Nad morzem będzie słonecznie i ciepło - od 22 do 24 st.
W całym kraju weekend będzie gorący i burzowy. W czasie burz spodziewane są lokalnie opady od 15 do 50 mm. Burzom może towarzyszyć gradobicie.