Żurek o wojnie o sądy. "Prezydent naruszył konstytucję"
Minister sprawiedliwości Waldemar Żurek ostro skrytykował decyzję prezydenta o odmowie nominacji części sędziów. - Tego typu podejście do procesu nominacji jest łamaniem polskiej konstytucji - powiedział szef resortu sprawiedliwości. Zapowiedział także projekt, który ma złagodzić kryzys związany z brakiem nominacji.
- Mamy też dzisiaj spotkanie w Sądzie Okręgowym w Poznaniu, gdzie mam przyjemność wręczyć nominację, której dokonał jeszcze mój poprzednik Adam Bodnar, ale przy tej okazji też spotkać się z sędziami zarówno sądów rejonowych, jak i okręgowego apelacyjnego. Porozmawiać o problemach orzeczniczych, porozmawiać o kryzysie kadrowym, jaki mamy potężny, związany z całą sytuacją związaną z tzw. neo KRS i o pomysłach, w jaki sposób chcemy, żeby sprawy toczyły się szybciej - mówił Żurek podczas konferencji prasowej.
- Jak państwo wiecie, chcemy łagodzić ten kryzys związany z brakiem nominacji sędziowskich przez zwiększoną liczbę etatów asystenckich i mamy taki projekt, który ma zamiar otworzyć się na studentów prawa ostatnich roczników 4 i 5 roku, bo często już są to młode osoby, które mają dużą znajomość teoretyczną prawa, ale chcielibyśmy ich zaprosić także do tego, żeby mogli na część etatu, czy w jakiś sposób inny pracować w sądzie jako asystenci sędziego - zapowiedział.
Jak dodał, inicjatywa ma pomóc nie tylko sądom, lecz także młodym prawnikom. - Gdyby chcieli wykonywać także inne, nie sędziowskie zawody, będzie taka możliwość - zapowiedział Żurek.
"Mamy wymiar niesprawiedliwości". Życzy Żurkowi powodzenia
Brak awansów sędziowskich. Żurek znów komentuje
Minister sprawiedliwości został zapytany także o kwestię braku awansów dla 46 sędziów. Wyjaśnił, że jeżeli prezydent odmówił komuś nominacji, to nie ma automatyzmu powrotu z delegacji do tej jednostki niższego szczebla.
- To jest grupa sędziów, która aspirowała do sądu apelacyjnego i do sądu okręgowego, więc można powiedzieć paradoksalnie, że prezydent, odmawiając nominacji, nie powiększał liczby tzw. neo sędziów, bo to były wszystkie osoby, które przeszły ten proces konkursowy przez neo KRS - zauważył minister.
Minister poinformował, że lista nazwisk była poprzedzona jedynie stwierdzeniem jednozdaniowym: "Odmawiam nominacji niżej wskazanym osobom". - Prezydent tutaj przypisuje sobie rolę, której nie daje mu konstytucja - stwierdził Żurek.
Żurek odniósł się także do słów Nawrockiego, który mówił o "podszeptach ministra do kierowanych sędziów". - Mogę tu z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, że tego typu podejście do procesu nominacji jest łamaniem polskiej konstytucji. Dwa organy konstytucyjne - KRS i prezydent - muszą ze sobą współpracować, ale nie ma w tym systemie czegoś, co chce w jakiś sposób przeforsować prezydent, że to on ma jedyny i decydujący głos, kto w Polsce zostanie sędzią - zauważył.
Minister ujawnił, że według jego wiedzy prezydent odmówił nominacji sędziom, którzy wcześniej podpisali dwa rodzaje listów: protest przeciwko tzw. wyborom kopertowym oraz apel o wykonanie wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej dotyczących Izby Dyscyplinarnej. - Mogę powiedzieć, że stosowanie takiego pomysłu, który miał kiedyś król Słońce i który mówił państwo, to ja w polskim systemie prawnym jest niedopuszczalne - ocenił Żurek.
Według ministra, decyzja prezydenta jest nie tylko błędem politycznym, ale i prawnym. Konstytucjonaliści – jak zaznaczył – wskazują, że prezydent może odmówić nominacji jedynie w wyjątkowych przypadkach, np. gdy w trakcie procedury pojawią się nowe okoliczności, jak postępowanie karne wobec kandydata.
- Jeżeli tego nie robi, bez uzasadnienia, to łamie prawo. Proszę sobie wyobrazić, jest konkurs, który gwarantuje dostęp do urzędu publicznego. A prezydent bez uzasadnienia mówi: pan nie, pani nie. To sytuacja absolutnie niedopuszczalna - dodał Żurek.
Minister zapowiedział także kontynuację prac nad ustawą o Krajowej Radzie Sądownictwa oraz tzw. ustawą praworządności. - One za chwilę będą procedowane na rządzie, ale my już słyszymy z kancelarii prezydenta - będzie weto, zanim jeszcze procedura przyjmowania przez parlament ewentualnych poprawek się skończyła. Więc widzę, że tutaj nie ma pola do współpracy. I pan prezydent idzie na swego rodzaju wojnę z władzą wykonawczą i ustawodawczą – ocenił.