"Poszukiwany dawca nerki. Wysoka nagroda!"
"Poszukiwany dawca nerki. Dla ciężko chorego. Wysoka nagroda!" - ogłoszenie tej treści wisiało niedawno w okolicach Dworca Głównego w Poznaniu. Dziennikarze "Rzeczpospolitej" postanowili sprawdzić szczegóły tej oferty.
Reporterzy dziennika zadzwonili pod podany numer. Rozmówca nie wydawał się być osobą czekającą na przeszczep. Pytał: Skąd pan jest? Z Poznania? Ile ma pan lat? Jest pan zdrowy? Jest pan dawcą krwi? W jego głosie dziennikarz wyczuł wschodni akcent. Oferent nie chciał telefonicznie podać kwoty, która miałaby być nagrodą.
Rozmówca zapewniał też, że miejsce w szpitalu będzie zarezerwowane i nie należy się obawiać żadnych organów ścigania.
"Rzeczpospolita" przypomina jednak, że zgodnie z ustawą o przeszczepianiu narządów już samo rozpowszechnianie ogłoszenie o odpłatnym handlu organami podlega grzywnie.
Jednocześnie dziennik zauważa, że oferta z Poznania może oznaczać przeprowadzenie przeszczepu za naszą wschodnią granicą.
Sprawą oferty z okolic dworca zajmie się poznańska prokuratura.