Poszukiwania na jeziorze Śniardwy. Wypłynął skuterem wodnym i zaginął
Już niemal ponad dwie doby trwają poszukiwania 35-latka, który wypłynął skuterem wodnym na jezioro Śniardwy i ślad po nim zaginął. W akcji uczestniczą policjanci, ratownicy MOPR, a także po raz pierwszy - wojskowy samolot ze specjalistycznym sprzętem.
Służby o zaginięciu mężczyzny zawiadomiono we wtorek wieczorem. 35-latek wypłynął tuż przed południem po przeprawie przez śluzę w miejscowości Karwik na jeziorze Śniardwy i kontakt z nim się urwał.
Natychmiast ruszyły poszukiwania na jeziorach Śniardwy, Seksty, Mikołajskie i Kacze Rajno.
W akcji wykorzystywany jest sonar straży pożarnej i policyjny dron z kamerą. Mundurowi z Pisza przeszukali pustostany na szlaku jezior, dworce, szpitale i restauracje.
Zobacz także: Liczba zaszczepionych dzieci spadła poniżej granicy krytycznej. Grozi nam epidemia odry.
- Mieszkaniec powiatu piskiego ubrany był w krótkie spodenki oraz bezrękawnik lub kamizelkę w kolorze moro. Sebastian Bałdyga poruszał się biało-fioletowym skuterem wodnym, który udało się odnaleźć w czwartek - wyjaśnia mł. asp. Grzegorz Pomichowski z policji w Piszu.
Było to możliwe dzięki wykorzystaniu samolotu AN-28 Bryza z lotnictwa Marynarki Wojennej. W gęstym trzcinowisku skuter był zupełnie niewidoczny z pokładu łodzi ratowniczej na wodzie w rejonie miejscowości Niedźwiedzi Róg przy półwyspie Zagon.
Niekoniecznie utonięcie
Dotychczasowe poszukiwania mężczyzny nie przyniosły jednak skutku. - Osoby, które widziały mężczyznę proszone są o kontakt z nami - dodaje policjant.
Dzięki wykorzystaniu samolotu i odnalezieniu skutera zawężono obszar poszukiwań.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl