Poszukiwania argentyńskiego okrętu podwodnego. Sygnały nie pochodziły od załogi
Poszukiwania okrętu podwodnego trwają już niemal tydzień. W sobotę argentyńskie władze informowały o odebraniu sygnałów. Jednak nie pochodziły one z zaginionego okrętu.
Sygnały odebrano w sobotę, trwały od 4 do 36 sekund i mogły pochodzić z okrętu "San Juan". Nie udało się jednak nawiązać kontaktu, sygnały były bardzo słabe.
W poniedziałek rzecznik prasowy argentyńskiej marynarki Enrique Balbi powiedział, że wykryte sygnały nie pochodziły z poszukiwanego okrętu podwodnego. Oświadczył, że wykazały to wykonane analizy. Cytowany przez CNN Balbi stwierdził, że dźwięki pochodziły od żyjących w ocenia zwierząt i zlokalizowano je na trasie okrętu podwodnego do portu w Mar del Plata.
W akcję poszukiwawczą zaangażowane są jednostki z Argentyny, USA, Wielkiej Brytanii i Chile. Sygnały, które miały pochodzić z okrętu zostały wykryte przez jednostki zaangażowane w akcję poszukiwawczą. Dźwięki przypominały uderzenia narzędzi o kadłub łodzi podwodnej. Według wypowiadającego się dla CNN oficera amerykańskiej marynarki wojennej, załogi okrętów podwodnych robią tak w krytycznych sytuacjach, aby informować innych o swoim położeniu.
Okręt podwodny zniknął niemal tydzień temu
Enrique Balbi uspokajał w sobotę, że najpoważniejszym problemem jest awaria łączności. Załoga dysponuje zapasami żywności i tlenu, które starczą na kilkanaście dni.
W ramach akcji poszukiwany jest nadajnik EPIRB, który wysyła sygnały z wezwaniem o pomoc poprzez satelitę. Nadajnik mógł zostać wypuszczony na powierzchnię w chwili wystąpienia awarii.
Kontakt z okrętem utracono niemal tydzień temu około 432 km od wybrzeży Patagonii. Poszukiwania okrętu utrudniał sztorm na południowym Atlantyku. Na pokładzie znajduje się 44-osobowa załoga, w tym pierwsza w historii argentyńskiej marynarki wojennej kobieta - Eliana Maria Krawczyk.
ARA San Juan, okręt niemieckiej produkcji, jest jednym z trzech, jakie posiada marynarka Argentyny.