Poszukiwani duchowni oszukani przez byłego dziennikarza TVP
Policja z Lipna poszukuje
duchownych oszukanych przez byłego dziennikarza TVP. Januszowi S.
zarzucono, że wyłudzał pieniądze z instytucji kościelnych pod
pretekstem realizacji reportaży dla telewizji.
20.07.2006 | aktual.: 20.07.2006 15:20
O tym, że we wtorek zatrzymano Janusza S. (pracował m.in. w "Dzienniku Telewizyjnym" i "Wiadomościach", których był też wydawcą) napisały "Rzeczpospolita" i "Dziennik". Policja wystąpiła do sądu o aresztowanie mężczyzny. Wniosek nie został jednak uwzględniony, orzeczono jedynie dozór policyjny i wydano zakaz realizacji jakichkolwiek materiałów telewizyjnych w instytucjach kościelnych.
Do czwartku otrzymaliśmy 12 oficjalnych powiadomień o oszustwach, a kilkanaście kolejnych zgłoszono telefonicznie. Informacje stale napływają i sprawa zatacza coraz szersze kręgi - powiedziała Katarzyna Witkowska z biura prasowego kujawsko-pomorskiej policji.
Śledztwo w sprawie wyłudzeń policja z Lipna koło Włocławka podjęła po otrzymaniu powiadomienia o oszustwie z pobliskiego zgromadzenia zakonnego. Ofiarami oszusta są instytucje kościelne - seminaria duchowne, domy zakonne i misyjne, wydawnictwa z województw: mazowieckiego, warmińsko-mazurskiego, kujawsko- pomorskiego i wielkopolskiego.
Jak ustalono, Janusz S. wielokrotnie spotykał się z przełożonymi zgromadzeń zakonnych i seminariów duchownych, rozmawiając o możliwościach realizacji reportaży o podległych im instytucjach. Gdy jego oferta była przyjmowana, zjawiał się z "ekipą", a po wykonaniu zdjęć prosił o "finansowe wsparcie" dla swoich współpracowników: od tysiąca do 3 tys. zł.
"Reporter" brał pod uwagę sytuację materialną instytucji, w której gościł: gdy słyszał o pilnych wydatkach, np. na remonty dachu kościoła, oferował przyjęcie wsparcia w ratach.
Wszystko co robił, wyglądało bardzo wiarygodnie: posługiwał się fachową terminologią, dysponował sprzętem realizacyjnym i podawał konkretne terminy emisji. Świetnie orientował się w specyfice środowiska kościelnego i wykorzystywał tę wiedzę do oszustw - dodała Witkowska.
Sygnały o wizytach Janusza S. w instytucjach kościelnych od kilku miesięcy docierały także do TVP. Telewizja, w wydanym w kwietniu oświadczeniu, odcięła się od jego działań. Pan Janusz S. był zatrudniony w TVP od 1 grudnia 1982 roku do 16 stycznia 2006 roku. Początkowo pracował w "Dzienniku Telewizyjnym", później w "Wiadomościach". Od 4 lutego 2004 roku nie świadczył pracy przebywając na urlopie lub zwolnieniu lekarskim - napisał w oświadczeniu rzecznik TVP Jarosław Szczepański, zapewniając jednocześnie, że TVP nie zlecała w ostatnim czasie Januszowi S. żadnych realizacji.