Poszkodowani protestują przeciwko odwołaniu Jałowieckiego
Przedstawiciele środowisk zrzeszających poszkodowanych przez III Rzeszę zaprotestowali w piątek przeciwko czwartkowej decyzji o odwołaniu szefa Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie Bartosza Jałowieckiego.
Istotnym motywem naszego protestu przeciwko dymisji pana Jałowieckiego jest imperatyw moralny - mówił kombatant i członek Rady Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie Ludwik Krasucki podczas konferencji prasowej w Warszawie.
W konferencji wzięli też udział inni członkowie Rady Fundacji Stefan Kozłowski, Karol Gawłowski i Czesław Kulesza.
Zdaniem Krasuckiego, Bartosz Jałowiecki podpisał umowę z niemiecką fundacją odszkodowawczą pod ogromną presją swojego rządu. Według niego, Jałowiecki musiał w ekspresowym trybie podpisać umowę, ponieważ rząd ogłosił wypłacanie zaliczek dla najstarszych poszkodowanych, zaś Fundacja - jak tłumaczył Krasucki - nie mogła rozpocząć wypłaty zaliczek bez podpisanej umowy z Niemcami.
Krasucki ocenił, że odwołanie Jałowieckiego to umywanie rąk i poszukiwanie kozła ofiarnego.
Poszkodowani zaprezentowali również swoje oświadczenie, w którym stwierdzają m.in., że nie ma wyjaśnienia, dlaczego los 1,8 mld marek - ogromnej sumy wynegocjowanej przy osobistym zaangażowaniu premiera - nie stał się w ciągu minionego roku przedmiotem bezpośredniego zaangażowania i pieczy zainteresowanych ministerstw niezależnie od powikłań kompetencyjnych.
Według poszkodowanych, kreowanie winnych po stronie polskiej osłabia naszą pozycję w negocjacjach. Niechybnie zakłóci też intensywną działalność Fundacji w kluczowym dla niej okresie.
Według ustaleń premiera Buzka i kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera, obie fundacje do przyszłego czwartku muszą znaleźć rozwiązanie, które wyrówna straty polskim poszkodowanym.(jd)