Poszedł na grzyby. Czech pokrzyżował plany imigrantów
Czech, który wybrał się na grzybobranie w okolicy miejscowości Šumperska, natknął się na zaskakujący widok. W środku lasu znalazł przemytników z migrantami. Zaalarmował policję. Funkcjonariusze z pomocą psa tropiącego wyśledzili grupę Syryjczyków udających się do Niemiec. Na miejscu zatrzymali 27-letniego kierowcę i jego o rok młodszego rodaka.
O zdarzeniu poinformował we wtorek rzecznik policji Libor Hejtman. Według niego policja otrzymała zgłoszenie o podejrzanym pojeździe dostawczym zaparkowanym na terenie postojowym pomiędzy wsiami Mohelnice i Studená Loučka. Amator grzybów wybierając się do lasu, zauważył kierowcę, który naprawiał furgonetkę, oraz grupę około 20 osób ukrywającą się w pobliskim lesie.
Patrol policji, który przybył na miejsce zdarzenia, w pojeździe zidentyfikował dwóch cudzoziemców z Europy Zachodniej - kierowcę i pasażera. Mężczyźni twierdzili, że przewozili meble i mieli awarię pojazdu. Nie wiedzieli nic o żadnej grupie ludzi.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Policja jednak nie dała wiary ich opowieściom i włączyła do akcji psa tropiącego Umpalumpa. Wkrótce namierzył grupę 26 osób. Dwudziestu pięciu mężczyzn i jedna kobieta oświadczyli, że pochodzą z Syrii i udają się do Niemiec. Po zatrzymaniu pojazdu wysiedli i ukryli się w pobliżu - stwierdził rzecznik.
Wobec obydwu mężczyznom toczy się postępowanie karne pod zarzutem popełnienia przestępstwa polegającego na organizowaniu i umożliwianiu nielegalnego przekraczania granicy państwowej. Obu grozi do 8 lat pozbawienia wolności.