PolskaPosłowie zaskoczeni odezwą Kuczmy

Posłowie zaskoczeni odezwą Kuczmy

Posłowie sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych są zaskoczeni odezwą prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy z okazji 60. rocznicy rozpoczęcia tzw. wymiany ludności między Ukrainą a Polską. Kuczma dał w niej do zrozumienia, że Polska do dziś należycie nie oceniła tych wydarzeń i wyraził nadzieję, że zrobi to w przyszłości.

23.09.2004 | aktual.: 23.09.2004 21:09

Zawsze jedna strona może mieć pretensje do drugiej, że nie dość wnikliwie oceniła swoją historię, udział w wydarzeniach z przeszłości - uważa Marek Borowski (SdPl). Jak jednak dodał, "odbywały się uroczystości poświęcone tym wydarzeniom, była podjęta wspólna - co jest ewenementem - uchwała polskiego Sejmu i Rady Najwyższej Ukrainy, prezydenci się spotkali i jakoś nie padały tego rodzaju zastrzeżenia".

(W lipcu 2003 r. Sejm przyjął oświadczenie w związku z 60. rocznicą tragedii wołyńskiej. Tego samego dnia po burzliwej debacie oświadczenie o identycznej treści przyjął ukraiński parlament - Rada Najwyższa.)

Zastanawiam się, co nagle podkusiło prezydenta Kuczmę, żeby teraz o tym powiedzieć i właściwie czego oczekuje? Myślę, że to jest wypowiedź na użytek wewnętrzny, związana w jakiś sposób z wyborami prezydenckimi na Ukrainie - skomentował dla Borowski.

Stanowiskiem Kuczmy zaskoczony jest Antoni Macierewicz (RKN). Warto pamiętać, że ze strony polskiej te wysiedlenia też po dzień dzisiejszy są czymś w rodzaju bardzo głębokiej rany i wstrząsu, która część ludności z kresów wciąż pamięta - powiedział Macierewicz.

Dodał, że "zwłaszcza w świetle ciągle trwającej pamięci o rzezi wołyńskiej" nie sądzi, żeby strona ukraińska "była tą, która miałaby prawo i mogłaby podnosić w tej materii jakiekolwiek pretensje". "Myślę, że jest to - jak świadczy ta wypowiedź - problem polskiej wielkoduszności, może zbyt daleko idącej".

Dla Jerzego Szteligi (SLD) wypowiedź Kuczmy świadczy o tym, że prezydentowi Ukrainy "coś się pomieszało". Przypomniał liczne inicjatywy i publikacje poświęcone wysiedleniom.

Pewnie prezydent Kuczma nie wie, co się działo w polskim parlamencie w sprawie dotyczącej relacji polsko-ukraińskich, zwłaszcza na komisji mniejszości narodowych i etnicznych za czasów świetnego przewodniczenia jej przez śp. Jacka Kuronia - komentował orędzie Kuczmy Szteliga.

Powiem złośliwie: otoczenie pana prezydenta Kuczmy nie przygotowało go do poważnej, zgodnej z ukraińską racją stanu, wypowiedzi - zauważył Szteliga.

W odezwie Kuczma nazwał wysiedlenie Ukraińców z Polski "wspólną tragedią dwóch narodów" i wezwał Polaków do należytej oceny tych wydarzeń. Przypomniał, że "latem 1944 roku władze ZSRR opracowały plan przesiedlenia Ukraińców z Chełmszczyzny, Podlasia, Nadsania i Łemkowszczyzny na Ukrainę, a Polaków - z terenów Zachodniej Ukrainy do Polski", w następstwie czego - jak to ujął Kuczma - "około pół miliona mieszkańców rdzennie ukraińskich ziem na terenie Polski zostało oderwanych od swej ojczyzny".

Podkreślił, że w rezultacie tych działań ucierpieli zarówno Ukraińcy, jak i Polacy. Kuczma zauważył, że w akcji przesiedleńczej brali udział radzieccy i polscy żołnierze, a także miejscowe władze i "niestety (...) przyłączyły się także oddziały polskiego podziemia zbrojnego".

W wyniku wymiany ludności z Polski do ZSRR w latach 1944-48 wysiedlono około 500 tys. Ukraińców i Białorusinów, a do kraju przybyło z wojskiem (w tym w Armii Czerwonej) i w ramach tzw. repatriacji ponad 1,5 mln Polaków i Żydów, głównie z terenów państwa polskiego włączonych w 1939 roku do ZSRR.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)