Posłowie wzburzeni decyzją prokuratury ws. Belki
Zażalenia sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen na decyzję prokuratury o odmowie wszczęcia śledztwa w sprawie domniemanego kłamstwa premiera Marka Belki przed komisją chcą posłowie tej komisji - Roman Giertych (LPR), Zbigniew Wassermann (PiS) i Antoni Macierewicz (RKN).
27.07.2005 | aktual.: 27.07.2005 18:02
Posłowie są zaskoczeni i wzburzeni niepodjęciem przez prokuraturę śledztwa w sprawie domniemanego złożenia fałszywych zeznań przez Belkę przed komisją. Śledztwa chciała sama komisja twierdząc, że Belka skłamał, gdy mówił, że nie podpisał dokumentu o współpracy z SB. Teraz ma prawo do zażalenia na odmowę jego podjęcia.
Zbigniew Wassermann (PiS) powiedział, że decyzja prokuratura jest dla niego zaskoczeniem. Materiał, który posłaliśmy do prokuratury, w bardzo wysokim stopniu uprawdopodobnia fakt popełnienia przestępstwa - uważa. Dodał, że decyzja wygląda na rażąco błędną.
Wassermann poinformował, że razem z Romanem Giertychem (LPR) byli w prokuraturze, żeby zapoznać się z uzasadnieniem decyzji prokuratury, jednak - jak mówili - dostępu do tajnego uzasadnienia zabroniono ekspertowi komisji Zbigniewowi Nowkowi. Zdaniem posła, bez sensu było, aby sami posłowie zapoznawali się z dokumentami, bo Nowek miał przygotować dla komisji zażalenie na decyzję prokuratury.
Poseł PiS uważa, że należałoby sprawdzić, czy utajnienie śledztwa i uzasadnienia nie jest obawą nie tylko przed oceną merytoryczną, ale też przed oceną słuszności utajnienia. Giertych zapowiedział, że komisja będzie się domagać przekazania dokumentów do kancelarii tajnej.
Naczelnik Wydziału Śledczego warszawskiej Prokuratury Okręgowej Małgorzata Dukiewicz wyjaśniła, że uzasadnienie zawiera informacje ściśle tajne i dlatego zostało utajnione. Podkreśliła także, że członkowie komisji zostali pouczeni, że, jako strona zawiadamiająca, mogą zapoznać się z postanowieniem prokuratury i mogą wnieść zażalenie na taką decyzję.
Dukiewicz wyjaśniła, że ustawa o sejmowej komisji śledczej określa, iż jedynie przewodniczący, lub upoważniony przez niego członek komisji, ma prawo do występowania do zewnętrznych instytucji o materiały. Ekspert komisji nie może występować w jej imieniu - przypomniała Dukiewicz.
Według nieoficjalnych informacji, posłowie nie mieli przy sobie pisemnego upoważnienia przewodniczącego Aumillera. Wassermann i Giertych są też wzburzeni, że decyzję w sprawie premiera podjął prokurator Zbigniew Ordanik - osoba, która zdaniem Giertycha na 99% będzie w raporcie wskazana, jako winna przestępstwa. Posłowie zarzucają prokuratorowi m.in. wydanie decyzji o aresztowaniu asystenta Józefa Gruszki Marcina Tylickiego. Ich zdaniem, to aresztowanie miało uderzyć w komisję.
Według Giertycha, obecność Ordanika "to demonstracja ochrony interesów pewnej grupy osób, a przede wszystkim premiera Belki przed odpowiedzialnością karną".
Zdaniem Antoniego Macierewicza (RKN), decyzja o umorzeniu "to bulwersująca sprawa". Prokurator Ordanik podjął decyzję o tym, że sprawa Belki nie jest taka jaka jest - wszyscy przecież słyszeliśmy, jak Belka twierdził, że nie podpisywał żadnego dokumentu na rzecz Służby Bezpieczeństwa i wszyscy mogliśmy przeczytać materiał, w którym podpisał zobowiązanie pracy. To kwadratura koła. Kłamstwo i fałszywe zeznanie są oczywiste - dodał.
Według Macierewicza, komisja powinna złożyć zażalenie na decyzję Ordanika. W ostateczności nawet złożyć zawiadomienie o możliwości popełnienia przez niego przestępstwa.
Inaczej do sprawy podchodzi Konstanty Miodowicz (PO). Miodowicz przypomniał, że komisja nie składała zawiadomienia o popełnionym przestępstwie tylko o podejrzeniu, możliwości jego wystąpienia. Rozumiem, że decyzja prokuratury została poprzedzona bardzo wnikliwą analizą rozpatrywanego przypadku. Prokuratura nie podzieliła obaw komisji i wydaje mi się, że na tym etapie prac naszej komisji problem musimy uznać za zamknięty - powiedział Miodowicz. Natomiast nie wykluczałbym, że powrócimy do sprawy w trakcie formułowania wniosków z pracy komisji - dodał.
Komisja śledcza uznała, że Belka skłamał
W czerwcu komisja śledcza uznała, że Belka skłamał, gdy zeznając przed nią w marcu, spytany przez Romana Giertycha (LPR), czy podpisał dokument o współpracy ze służbami specjalnymi PRL, odpowiedział, że nie. Posłowie uważali, że premier skłamał, bo w 1984 r. przed wyjazdem do USA na stypendium naukowe podpisał tzw. instrukcję wyjazdową SB. Belka replikował, że podpisanie tej instrukcji nie oznaczało deklaracji współpracy z tajnymi służbami PRL.
Komisja złożyła w prokuraturze doniesienie o możliwości złożenia fałszywych zeznań przez premiera. Za złożenie fałszywego zeznania grozi do 3 lat więzienia.