Posłowie pod jeszcze większą ochroną. Opozycja się burzy
Prawo i Sprawiedliwość wprowadza zmiany w wielu obszarach. Przyszedł czas na Straż Marszałkowską. W czwartek Sejm zajmie się projektem ustawy o tej formacji. Opozycji się on nie podoba. - Dziś w PiS każdy chce mieć swoją służbę specjalną. W praktyce powstaje obecnie specsłużba marszałka Marka Kuchcińskiego - powiedział wiceszef Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych Marek Wójcik.
09.11.2017 | aktual.: 28.03.2022 11:28
Sejm w końcu zajmie się zapowiadanym od dawna projektem ustawy o Służbie Ochrony Państwa. To formacja, która zastąpi Biuro Ochrony Rządu. Jednocześnie posłowie pochylą się nad propozycjami zmian w Straży Marszałkowskiej.
O sprawie pisze "Rzeczpospolita". Przypomnijmy, że zgodnie z nowymi przepisami Straż otrzyma dodatkowe uprawnienia. Mowa o użyciu broni palnej, prowadzeniu rozpoznania pirotechniczno-radiologicznego, a także możliwości korzystania z informacji o zagrożeniach, które posiada m.in. Policja, ABW, SKW.
Opozycja ma do nich niemałe zastrzeżenia. - W ręce ministra będą wpadały nie tylko protokoły z podsłuchów, lecz także dane agentów policji czy osób, które były policyjnymi źródłami informacji - zwrócił uwagę Marek Wójcik z Platformy Obywatelskiej.
PiS podkreśla, że chodzi o bezpieczeństwo, przeciwnicy twierdzą, że chodzi o prestiż marszałka.
Obawy opozycji
Co konkretnie niepokoi przeciwników zmian w Straży Marszałkowskiej? Między innymi nie podoba im się zapis: "Przy wykonywaniu swoich zadań w szczególnie uzasadnionych przypadkach może korzystać z pomocy osób niebędących funkcjonariuszami".
Co więcej, informatorzy będą mogli otrzymać "jednorazowe wynagrodzenie wypłacane ze środków znajdujących się w dyspozycji Kancelarii Sejmu". Opłaty zostaną objęte podatkiem dochodowym. Rzecznik PSL Jakub Stefaniak podkreślił, że straż nie ma potrzeby opłacać „kapusiów". Na tej uwadze nie poprzestał.
- Można mieć obawy, że po zwiększeniu kompetencji strażników marszałek będzie wydawał im polecenia stanowiące zagrożenie dla opozycji – stwierdził. Na potwierdzenie swojej tezy przypomniał o dymisji komendanta straży marszałkowskiej Arkadiusza Koschalke po tym, jak po grudniowym kryzysie odmówił wyniesienia posłów blokujących salę obrad.
To wciąż nie koniec uwag. Z projektu wynika, że posłowie i senatorowie będą mogli być chronieni także poza terenem Sejmu i Senatu. - To jest sytuacja niebywała, bo ochrona kogoś, kto czuje się zagrożony, jest zadaniem policji, a nie straży marszałkowskiej. Marszałek będzie mógł wysyłać funkcjonariuszy w całą Polskę, kierując się swoim uznaniem - podkreślił mówi Wójcik.
Co na to PiS? - Obecnie ochrona posłów jest możliwa tylko w kompleksie sejmowym. Straż nie może więc reagować, gdy poseł jest zaczepiany tuż za jego granicami, a mieliśmy już takie przypadki. Stąd nowa regulacja. Należy się spodziewać, że będą to sporadyczne sytuacje. Niestety, świat się zmienia. Byłem w tym roku w Paryżu, gdzie widziałem instytucje publiczne otoczone wojskiem i służbami. Powinniśmy być mądrzy przed szkodą - zaznaczył Arkadiusz Czartoryski z PiS, szef Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych.
Kolejne zmiany to wyposażenie funkcjonariuszy w paradne szable czy wprowadzenie aż 16 stopni służbowych. Co więcej, prezydent będzie mianował komisarza.
Źródło: "Rzeczpospolita"/WP