Posłowie PiS sądzili się między sobą. Oboje uważają, że wygrali
Mimo sądowego rozstrzygnięcia, sporu między posłanką Anną Cicholską a posłem Robertem Kołakowskim nie można uznać za zakończony. Najpierw poseł Kołakowski ogłosił się jego "moralnym zwycięzcą", a kilka godzin później oświadczenie w tej sprawie wydała posłanka Cicholska.
Proces dotyczył obraźliwych wpisów na temat posła Kołakowskiego, które miała publikować w internecie Cicholska. Sąd niższej instancji oddalił pozew posła PiS. Z tego, co pisał wczoraj Kołakowski wynika, że sąd apelacyjny wprawdzie uznał winę jego partyjnej koleżanki, ale odstąpił od wymierzenia jej kary. Polityk podkreślił, że sędzia "potwierdził niestosowność części kierowanych pod jego adresem treści wpisów" i "co do żadnego z nich nie znalazł potwierdzenia w rzeczywistości".
Następnie do wyroku odniosła się pozwana. Anna Cicholska zaznaczyła, że "nie chciała więcej poruszać tej sprawy", ale poczuła się "wywołana do tablicy". "W mojej opinii sprawa w żadnym wypadku nie powinna być przedmiotem publicznej debaty. Do rozsądzania sporów wewnątrz partii przewidziana jest instytucja sądu koleżeńskiego i każda partia taką instytucję posiada" - czytamy na Facebooku posłanki PiS.
Cicholska podkreśla, że wygrała zarówno w pierwszej, jak i w drugiej instancji. Na potwierdzenie swoich słów opublikowała wyrok łódzkiego sądu apelacyjnego, który oddalił apelację Kołakowskiego i nakazał mu zapłatę kosztów sądowych.
"Zakłamywanie rzeczywistości i dezinformacja na niewiele się zdadzą. Na podstawie wyroku, który zamieszczam poniżej w mogą Państwo sami wyciągnąć wnioski po czyjej stronie leży prawda. Kłamstwa, insynuacje i pomówienia są orężem osób nie posiadających argumentów" - podsumowała Anna Cicholska.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl