Posłowie będą musieli zdać raport ze swoich podróży
Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski chce, aby posłowie, którzy wyjeżdżają w zagraniczne delegacje pisali sprawozdania z podróży - dowiedziała się tvp.info. Ci, którzy nie dopełnią tego obowiązku, mogą mieć problemy z uzyskaniem zgody na kolejne wyjazdy. Marszałek przygotował już specjalny formularz dla wracających z delegacji. To traktowanie posłów jak małe dzieci - denerwuje się poseł PiS Paweł Kowal.
08.07.2008 16:00
Teoretycznie obowiązek pisania raportów z delegacji istnieje w Sejmie od dawna. W praktyce jednak nie był on egzekwowany. Bronisław Komorowski chce do niego wrócić. Ma to służyć ograniczeniu wyjazdów czysto turystycznych. Jeśli któryś z posłów odmówi napisania takiego sprawozdania, może mieć problem z uzyskaniem zgody na kolejny wyjazd- mówi jeden ze współpracowników Marszałka.
Marszałek przygotował nawet specjalny formularz, który muszą wypełniać posłowie wracający z delegacji. Serwis internetowy tvp.info dotarł do wzoru dokumentu. Parlamentarzyści muszą wypełniać w nim rubryki: "Miejsce", "Termin", "Cel/charakter wizyty", "Skład delegacji oficjalnej", "Spotkania parlamentarne", "Spotkania z przedstawicielami instytucji pozarządowych", "Inne" oraz "Tematyka spotkań".
Inicjatywę Bronisława Komorowskiego chwali szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Krzysztof Lisek (PO). Chodzi o to, by poseł po powrocie poinformował marszałka, czy nawiązał jakieś polityczne kontakty i z kim prowadził rozmowy. Nie oszukujmy się, większość ważnych ustaleń zapada właśnie w rozmowach prywatnych, a nie podczas oficjalnych spotkań. Sprawozdanie pozwala Marszałkowi dowiedzieć się, czy dany wyjazd przekłada się na jakiś konkretny efekt dyplomatyczny. Dzięki temu przyszli posłowie będą mogli korzystać z doświadczeń swoich poprzedników- mówi Lisek.
Przeciwny pisaniu sprawozdań jest za to poseł PiS Paweł Kowal. Mam wrażenie, że Bronisław Komorowski zapomina, że sam jest nie tylko marszałkiem Sejmu, ale także posłem. Wprowadzając obowiązek pisania sprawozdań z delegacji, po raz kolejny pokazuje, że traktuje parlamentarzystów jak dzieci. Ta skłonność do kontrolowania jest w moim przekonaniu niepotrzebna- uważa Kowal.
Michał Krzymowski