Posłanka PiS Małgorzata Gosiewska stanęła oko w oko z bandytami. "Pokazywali, co mogą mi zrobić"
Przeżyła chwile grozy. Małgorzata Gosiewska razem z innymi politykami pojechała do Gruzji na misję obserwacyjną w związku w pierwszą turą wyborów prezydenckich. Widziała nie tylko próby fałszowania głosów, ale była też świadkiem agresywnych zachowań.
- Do jednego z lokali wyborczych wtargnął bandyta z tatuażami i próbował wyrwać mi identyfikator. Jego koledzy, którzy stali kilka metrów dalej, pokazywali, co mogą mi zrobić - mówiła Małgorzata Gosiewska w rozmowie z Polskim Radiem. Do zdarzenia doszło w Gruzji, gdzie posłanka PiS uczestniczy w misji obserwacyjnej podczas pierwszej tury wyborów prezydenckich.
Według dotychczasowych wyliczeń, odbędzie się druga tura. Gosiewska przyznała, że na miejscu było wiele niebezpiecznych sytuacji i ona sama czuła się zagrożona. - Baliśmy się o swoje życie - podkreśliła.
Zobacz także: Byliśmy na trajektorii do grupy trzymającej władzę w UE. Szkoda, że z niej spadliśmy
Mówiła, że agitatorzy narzucali wyborcom, na kogo mają głosować. - Dochodziło również do kupowania głosów, w co zaangażowano nawet dzieci. Towarzyszyły im grupy zbirów - powiedziała Gosiewska. I dodała: - Takich sytuacji Gruzini doświadczają codziennie. Proszę sobie wyobrazić, pod jaka presją idą do urn wyborczych.
Co na to służby? Jak relacjonowała posłanka PiS, policja była obecna w lokalach wyborczych, ale reagowało dopiero, kiedy doszło do bójki.
Źródło: Polskie Radio
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl