Posłanka Lewicy spryskana gazem podczas manifestacji. Wiadomo, kto to zrobił
Podczas listopadowej manifestacji Strajku Kobiet posłanka Lewicy Magdalena Biejat została spryskana gazem w twarz przez nieumundurowanego policjanta. Po kilku miesiącach udało się ustalić nazwisko funkcjonariusza.
18 listopada przez Warszawę po raz kolejny przemaszerował Strajk Kobiet. Manifestujący dotarli na plac Powstańców Warszawy, gdzie mieści się siedziba TVP. Tam zostali otoczeni przez policję. Funkcjonariusze użyli gazu wobec protestujących.
Jedną z poszkodowanych była posłanka Lewicy Magdalena Biejat. Na nagraniach wideo widać, jak kobieta pokazuje legitymację poselską. Nie robi to jednak wrażenia na jednym z nieumundurowanych funkcjonariuszy. Psika jej gazem prosto w twarz.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Posłanka złożyła w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Ta rozpoczęła postępowanie sprawdzające, które utknęło jednak w martwym punkcie. Skierowała też pismo do Komendy Głównej Policji.
Jak ustalił serwis rmf24.pl po wielu miesiącach udało się ustalić tożsamość funkcjonariusza, który zaatakował gazem posłankę Biejat. Stało się to dopiero wtedy, gdy jego kolegom, którzy razem z nim brali udział w zabezpieczaniu manifestacji, zagrożono odpowiedzialnością karną za mówienie nieprawdy.
Wcześniej wszyscy policjanci zgodnie twierdzili, że nie rozpoznają funkcjonariusza w maseczce, który psikną gazem w twarz posłance.
Jak się okazało, policjant ten to funkcjonariusz pododdziału kontrterrorystycznego BOA. Według rmf24.pl nie zapadła jeszcze decyzja o jego ukaraniu. Grozi mu jednak nie tylko surowa kara dyscyplinarna. W jego sprawie ma zostać także złożone zawiadomienie do prokuratury.
Strajk Kobiet. Posłanka Lewicy o ataku policji: ludzie myśleli, że to neonazistowskie bojówki
Źródło: rmf24.pl