Młoda posłanka KO wywołała duże poruszenie po występie w telewizji
- Przyznam szczerze, że to, co zobaczyliśmy podczas pierwszego posiedzenia Sejmu, to było absolutne załamanie się kultury parlamentaryzmu - stwierdziła młoda posłanka KO Aleksandra Wiśniewska. Za chwilę dodała, że "wiele lat pracowała na wojnach", co rozbawiło, ale też zirytowało komentujących w mediach społecznościowych.
29-latka wywołała przed wyborami niejedno zamieszanie. Posłance KO z Łodzi media publiczne zarzucały, że zmyśliła swój życiorys. W tle pojawił się też bogaty ojciec - Radosław Wiśniewski, założyciel spółki Redan, stojącej za marką TOP Secret.
Wiśniewska została zaproszona do piątkowego programu "Kampania bez kitu" w TVN24, gdzie komentowała pierwsze posiedzenie Sejmu nowej kadencji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Przyznam szczerze, że to co zobaczyliśmy, to było absolutne załamanie się kultury parlamentaryzmu. I uważam, że nie powinniśmy tego traktować jako status quo, gdzie posłowie i posłanki mogą przychodzić do Sejmu i brać udział w debacie tacy rozstrojeni. w najgorszej formie psychicznej, fizycznej i duchowej. Powinniśmy dążyć do jak najwyższych standardów parlamentaryzmu - stwierdziła.
Jak stwierdziła, "to co pokazała Zjednoczona Prawica", minister Zbigniew Ziobro, minister Przemysław Czarnek, "to po prostu aberracja".
- Ja pracowałam wiele lat na wojnach i przyznam szczerze, że obserwowałam na przykład negocjacje między warlordami czy watażkami. I często tam mimo tego, że zdarzają się na przykład morderstwa na tle politycznym, no to poziom honoru, szacunku i dekorum jest dużo wyższy - powiedziała.
Jak dodała, "czuła się jak w książce z literatury Kafki w połączeniu z politycznym thrillerem i satyrycznymi fragmentami z 'Jasia Fasoli'.
Słowa Wiśniewskiej, a szczególnie porównywanie polityków Zjednoczonej Prawicy do morderców i watażków z Trzeciego Świata, a także nawiązywanie do ich honoru, wywołało niemałe poruszenie w sieci. Wiele komentarzy jest dla młodej posłanki ironicznych, ale też bezlitosnych.
"Pracowałam wiele lat na wojnach [..] obserwowałam negocjacje warlordow" - mówi A. Wiśniewska, opowiadając o pierwszym posiedzeniu Sejmu XD" - skomentował wystąpienie Marcel Formela z Suwerennej Polski.
"'Widziałem tak wiele rzeczy, których wy, ludzie, nie moglibyście sobie wyobrazić. Okręty wojenne w ogniu, wznoszące się z ramienia Oriona. Widziałem promienie C świecące w ciemności, w pobliżu Bramy Tannhäuser. Wszystkie te chwile zostaną stracone z czasem... jak... łzy w deszczu..." - ocenił Marcin Makowski z "Wprost", przypominając słowa z filmu "Blade Runner" Ridleya Scotta.
Czym Wiśniewska zajmowała się wcześniej?
Aleksandra Wiśniewska dostała się do Sejmu, startując z piątego miejsca łódzkiej listy kandydatów KO. Wcześniej była działaczką humanitarną, m.in. koordynowała zespół, który na granicy polsko-ukraińskiej zajmował się ewakuacją podopiecznych domów dziecka.
W mediach przekonywała również, że pomagała ofiarom konfliktów zbrojnych na Bliskim Wschodzie - była m.in. szefową misji Polskiej Akcji Humanitarnej w Jemenie.
Tuż po ogłoszeniu startu w wyborach parlamentarnych w sieci rozgorzała dyskusja dotycząca przeszłości Aleksandry Wiśniewskiej. Jej biogram zniknął ze stron Wikipedii.
Czytaj też: