Poseł PiS sprawdza się w siatkówce. 800 km od swojego okręgu wyborczego
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Krzysztof Sobolewski zgodnie z oświadczeniem majątkowym nie ma domu ani mieszkania. Za to zasiada w radzie nadzorczej klubu siatkarskiego oddalonego od jego biura poselskiego o ponad 800 km. Klub jest kontrolowany przez państwową spółkę, a jego prezesem jest urzędnik zatrudniony w szczecińskim Zarządzie Dróg i Transportu Miejskiego. Efekty tego zarządzania budzą kontrowersje.
20.03.2021 15:50
838 kilometrów - tyle według Google Maps musi przejechać poseł Krzysztof Sobolewski ze swojego biura poselskiego do pracy w klubie siatkarskim. Jest posłem z Rzeszowa, a działa w Radzie Nadzorczej Chemika Police i dostaje za to rocznie prawie 25 tysięcy złotych. Sobolewski jest również szefem komitetu wykonawczego w Prawie i Sprawiedliwości, z tytułu umowy o pracę zarobił w 2019 roku 122 tysiące złotych. Sobolewski to wpływowa postać w PiS, jest bliskim współpracownikiem prezesa Jarosława Kaczyńskiego, był też pełnomocnikiem sztabu wyborczego Andrzeja Dudy.
Jego żona Sylwia Sobolewska zasiada w trzech radach nadzorczych państwowych spółek: Anwilu Włocławek, Orlenu Paliwa i Portu Lotniczego Szczecin-Goleniów.
Zapytaliśmy posła o to: kto rekomendował go do Rady Nadzorczej klubu, jak często zbiera się rada, ile trwają posiedzenia, jakie są jego doświadczenia z zasiadaniu w radzie nadzorczej klubu sportowego. Od 9 marca nie odpowiedział jednak na pytania Wirtualnej Polski. Polityk w ostatnim czasie był zakażony koronawirusem. Wpis o chorobie pojawił się w mediach społecznościowych.
Pytania są zasadne, bo posła częściej widać na Nowogrodzkiej i Wiejskiej niż w klubie siatkarskim, który nadzoruje. – W PiS wszyscy wiedzą, że Sobolewski łączy wizyty w klubie z podróżami do rodziny żony, która pochodzi ze Szczecina – mówi Wirtualnej Polsce jeden z posłów PiS.
Klub, który nadzoruje poseł Krzysztof Sobolewski, ma bogatego sponsora tytularnego – Zakłady Chemiczne Police S.A., które są częścią Grupy Azoty.
Zapytaliśmy więc Zakłady Chemiczne Police S.A. o powołanie posła Sobolewskiego do rady nadzorczej klubu siatkarskiego.
- Nadzorowanie jego działalności nie może ograniczać się, a nawet koncentrować na aspektach sportowych. Podstawowym zadaniem nadzorców Klubu jest kontrola zgodności działania z prawem i zasadami ekonomiki – czytamy w dokumencie nadesłanym do Wirtualnej Polski, a podpisanym m.in. przez prezesa zarządu Grupy Azoty Zakłady Chemiczne Police S.A. Wojciecha Wardackiego.
Czy Chemik Police faktycznie działa zgodnie z "zasadami ekonomiki”? Wiele decyzji klubu może budzić zdziwienie.
Prezesem klubu siatkarskiego urzędnik na 1/5 etatu
Prezesem klubu od 2016 r. jest Paweł Frankowski, który jednocześnie pracuje jako Główny Specjalista ds. Kontroli Wewnętrznej w szczecińskim Zarządzie Dróg i Transportu Miejskiego na jednej piątej etatu.
- Pracuję w ZDiTM w Szczecinie od 2013 roku. Od 2016 roku na jedną piątą etatu i z tego tytułu otrzymuję jedną piątą wynagrodzenia – odpisał na pytania Wirtualnej Polski Paweł Frankowski.
W jaki sposób miejski urzędnik odnalazł się w klubie kontrolowanym przez spółkę skarbu państwa? Tropem może tu być prezydent Szczecina Piotr Krzystek, który rządzi miastem od 2006 roku, a wziął w latach 2014-18 na koalicjanta Prawo i Sprawiedliwość.
Zwalniani trenerzy, klub nie respektuje umów z zawodniczkami
Klub nadzorowany m.in. przez Krzysztofa Sobolewskiego ma problemy kadrowe. Zatrudnia trenerów zza granicy, a następnie się z nimi rozstaje. Ci odwołują się do europejskich władz siatkówki. Przykład? W sezonie 2016/17 klub miał poprowadzić były selekcjoner kadry Rosji Jurij Mariczew. Nie podjął jednak pracy.
- Kontrakt z rosyjskim szkoleniowcem podpisany został jeszcze na początku roku. Od tamtego czasu filozofia prowadzenia klubu jest inna, dlatego uznaliśmy, że ten krok w przyszłości przyniesie nam wiele korzyści - tłumaczył w 2016 roku Paweł Frankowski, prezes Chemika Police, cytowany przez Sportowe Fakty WP.
Jak ustaliliśmy, trener Mariczew skierował sprawę do Europejskiej Konfederacji Piłki Siatkowej w Luksemburgu (CEV). Co więcej, CEV miało orzec na jego korzyść, ale klub Chemik Police miał nie wykonać tego wyroku. Zapytaliśmy o to prezesa Frankowskiego, ale jego odpowiedź jest wymijająca.
- Z trenerem Mariczewem kontrakt sportowy został rozwiązany za porozumieniem stron. W związku z tym, że sprawa jest w toku, nie można jej komentować – odpowiedział Frankowski.
- Klub wykonał decyzję CEV, mało tego klub zawarł ugodę z trenerem na kwotę niższą niż decyzja CEV – potwierdza w odpowiedziach udzielonych Wirtualnej Polsce prezes Paweł Frankowski.
W 2019 roku klub rozwiązał umowę z trenerem Marcello Abbondanzą. Włoch stracił posadę za utratę przez klub Mistrzostwa Polski i zajęcie dopiero 4. miejsca w rozgrywkach. On także po rozwiązaniu kontraktu zwrócił się do Europejskiej Konfederacji Piłki Siatkowej w Luksemburgu (CEV). Efekt? Chemik wypłacił byłemu trenerowi należne pieniądze.
- Klub wykonał decyzję CEV, mało tego klub zawarł ugodę z trenerem na kwotę niższą niż decyzja CEV – potwierdza w odpowiedziach udzielonych Wirtualnej Polsce prezes Paweł Frankowski.
Równie kontrowersyjne było pożegnanie klubu ze znaną zawodniczką Maret Balkestein-Grothues. Utytułowana Holenderka, będąca wtedy kapitanem narodowej drużyny Holandii, podpisała kontrakt na sezon 2017/18, ale opuściła Chemika w połowie sezonu.
- Klub nigdy nie wykazał jakichkolwiek intencji, by wypełnić warunki umowy i porozumieć się w jej częściach finansowych. Na Grothues była wywierana presja, by obniżyła swoje wymagania niezależnie od faktu, że kontrakt został już podpisany. Maret i jej agencja zdecydowały się na zakończenie umowy na koszt klubu – tłumaczyła menedżerka zawodniczki Julia Rumes z Atticus Sports Management w Sportowych Faktach WP, dodając, że "klub odmawiał każdej współpracy”.
Zawodniczka odwołała się do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie i wygrała. Prezes Frankowski przyznaje, że za sprowadzenie zawodniczki i negocjacje kontraktu odpowiadał osobiście.
- Nie mogę mówić o kwotach, ponieważ są to informacje poufne, ale mogę przedstawić w procentach. Pozew opiewał na 100 proc., CAS (Trybunał – red.) zasądził 30 proc.. Nie zostały zapłacone prowizje agentom. Opłaty transferowe zostały zwrócone – pisze w odpowiedzi na nasze pytania Frankowski.
I broni się, że w tamtym sezonie klub bez wspomnianej zawodniczki w składzie zdobył Mistrzostwo Polski. - Ocenę "przegranej” sprawy pozostawiam panu. Środki zostały zabezpieczone w budżecie zgodnie z Kodeksem Spółek Handlowych i wypłacone zawodniczce. Obecnie przed Sądem Okręgowym w Szczecinie toczy się sprawa z powództwa Chemika Police przeciwko Maret - dodaje. Jakie są koszty kolejnego procesu dla Chemika? Tego prezes Frankowski już nie zdradza.
Przypadek brazylijskiej siatkarki
Fiaskiem zakończyło się też sprowadzenie do Polic brazylijskiej siatkarki Samara Rodrigues de Almeida. Zawodniczka jest mistrzynią Brazylii, Francji i Rumunii, zdobyła także klubowe mistrzostwo świata, ale w Policach … nie przeszła badań lekarskich i testów motoryczno-fizycznych.
Samara Rodrigues de Almeida w barwach Grupy Azoty Chemik Police rozegrała mecz o SuperPuchar Polski. Jak relacjonowały Sportowe Fakty WP „Brazylijka pojawiła się nawet na parkiecie, prezentując bardzo przyzwoitą formę”. Jednak po tym spotkaniu jej kariera w klubie mistrzyń Polski zakończyła się. Po powrocie zespołu z Lublina Almeida nie przeszła testów medycznych i motoryczno-fizycznych. Kontrakt rozwiązano.
- Naszym zdaniem podpisanie kontraktu byłoby ryzykowne zarówno dla jej zdrowia, jak i dla dobra Chemika - tłumaczył lekarz, Maciej Karaczuna, na łamach oficjalnej strony internetowej mistrza Polski.
Co ciekawe Brazylijka kilka tygodni później podpisała kontrakt z drużyną siatkarską E.Leclerc Moya Radomka Radom. Przez kilkanaście dni trenowała z zespołem, sztab szkoleniowy wypowiadał się o niej z uznaniem i tym samym pozostała w polskiej Tauron Lidze.
Prezes Chemika Police także i w tym przypadku nie ma sobie nic do zarzucenia.
- Za transfer odpowiadam ja. Na temat zdrowia nie będę się wypowiadał, ponieważ w klubie od tego są profesjonaliści doktor Maciej Karaczun i trener przygotowania fizycznego Łukasz Filipecki. Ich rekomendacje były negatywne. Klub zwrócił się o zwrot opłat transferowych – twierdzi prezes Frankowski.
Grupa Azoty: "Sposób działania nie może budzić jakichkolwiek wątpliwości”
Zapytaliśmy Grupę Azoty, czy akceptuje taki sposób prowadzenia klubu, który naraża go na ewentualne straty finansowe. Otrzymaliśmy oficjalne pismo podpisane przez prezesa zarządu oraz dwóch wiceprezesów Grupy Azoty Zakładów Chemicznych Police S.A.
- Zdaniem Zarządu GA ZCH "Police” S.A sposób działania w ostatnich latach organów Statutowych KPS Chemik Police S.A., Fundacji Grupa Azoty Police na rzecz rozwoju piłki siatkowej oraz GA ZCH "Police” S.A. w tym rzetelność i gospodarność, nie może budzić jakichkolwiek wątpliwości – czytamy w piśmie datowanym na 11 marca 2021 roku.
– To dzięki determinacji obecnych władz i podejmowanym decyzjom uporządkowano funkcjonowanie Klubu. Wszystkie decyzje były podejmowane z należytą starannością i przy uwzględnieniu i w imię dbałości o interes Klubu, zgodnie z obowiązującym prawem – dodano.