Poseł PiS nie odpuszcza wdowie po Kiszczaku. Chce zmiany w przepisach, aby obniżyć jej rentę
Pomimo tego, że pod koniec ubiegłego roku weszła w życie ustawa dezubekizacyjna, to Maria Kiszczak nadal pobiera kilka tysięcy złotych renty po zmarłym generale. Poseł PiS chce wprowadzić zapis, który radykalnie zmniejszy świadczenie.
Czesław Kiszczak jeszcze przed wejściem w życie tzw. przepisów dezubekizacyjnych zrezygnował z wysokiej emerytury generalskiej na rzecz wojskowej renty inwalidzkiej. W ten sposób jego żona pobiera teraz co miesiąc 7,5 tysiąca złotych.
Wysokie świadczenie dla wdowy po komunistycznym funkcjonariuszu oburza Stanisława Piętę z Prawa i Sprawiedliwości. Poseł chce zmian w przepisach, po to, aby Maria Kiszczak dostawała o 5,5 tysiąca złotych mniej. "Ustawa dezubekizacyjna powinna obejmować też takie sytuacje, jak z Marią Kiszczak. Minister Joachim Brudziński (MSWiA - red.) powinien się nad tym zastanowić. To byłoby całkowicie sprawiedliwe, jeśli wdowa po Kiszczaku dostawałaby nie 7,5 tys. zł, a 2,1 tys. zł" - powiedział poseł Pięta w rozmowie z SE.pl.
Ustawa dezubekizacyjna dotyczy obniżenia świadczeń osób pracujących dla Służb Bezpieczeństwa i obowiązuje od 2010 roku. Nowa, zmodyfikowana ustawa weszła w życie w styczniu 2017 roku, zgodnie z jej założeniami od października tego samego roku obniżone zostały emerytury i renty byłych pracowników SB, podporządkowanych władzom państwa totalitarnego w latach 1944–1990, do poziomu nieprzekraczającego średniej świadczeń wypłacanych przez ZUS.