Porzucony Niemiec błąka się po porcie lotniczym w Brazylii
Niemiec porzucony przez Brazylijkę, którą poznał przez internet, od kilkunastu dni przebywa w porcie lotniczym Campinas i nie wiadomo, kiedy uda mu się opuścić Brazylię - pisze agencja Associated Press.
Niemiec, którego władze brazylijskie zidentyfikowały jako 46-letniego Heinza Muellera, byłego pilota, jest podobno bez grosza. Pracownicy portu lotniczego wspomagają go, przynosząc jedzenie.
Mueller zabija czas, spacerując po porcie lotniczym w Campinas - przemysłowym mieście odległym o godzinę jazdy samochodem od Sao Paulo - albo korzysta z laptopa, opartego na wózku bagażowym. Czasem zamienia parę słów z personelem i pasażerami, posługując się łamanym portugalskim, z wtrąceniami po hiszpańsku.
Niemiec przybył do Rio de Janeiro 2 października. Może pozostać w Brazylii, pod warunkiem, że nie złamie prawa - powiedział rzecznik brazylijskich władz lotnictwa cywilnego. AP dodaje, że turyści z większości krajów europejskich mogą pozostawać w Brazylii do trzech miesięcy, co oznacza, że deportacja mogłaby grozić Muellerowi dopiero na początku stycznia.
Rzecznik potwierdził doniesienia mówiące, że Mueller przybył na lotnisko w Campinas, kiedy rzuciła go mieszkająca w pobliżu kobieta. Poznał ją przez internet i postanowił odwiedzić.
Niemiec korzysta z łazienek w porcie lotniczym, a śpi na krzesłach. Twierdzi, że personel dobrze go traktuje.
- Chcę zamieszkać w Brazylii, gdzieś, gdzie jest ładnie - powiedział dziennikarzowi Associated Press. Odmówił jednak rozwinięcia tej koncepcji, gdy reporter nie chciał kupić mu kabla do komputera, czego Mueller żądał w zamian za odpowiadanie na pytania.
Personel lotniska w Campinas mówi, że zaczął się już przyzwyczajać do Niemca, który zachowuje się uprzejmie i nikomu nie przeszkadza. Także lotniskowa policja jest wyrozumiała, przynajmniej na razie.
Agencji Associated Press nie udało się uzyskać wypowiedzi przedstawiciela ambasady Niemiec w Brazylii na temat Muellera.