Porzucane przez uciekających bojowników Państwa Islamskiego materiały odkrywają plany ataków w Europie
• Uciekający bojownicy ISIS porzucają za sobą ogromne ilości dokumentacji
• Zdobyte materiały odkrywają plany dżihadystów dotyczące ataków w Europe
• Jednocześnie ISIS publikuje w sieci coraz więcej instrukcji terrorystycznych
• Liczy na ataki "samotnych wilków" w krajach zachodnich
• Spektakularnymi zamachami chce zrekompensować porażki w Syrii i Iraku
• Kolejne zagrożenie stanowią obywatele UE wracający ze "świętej wojny" do Europy
29.11.2016 10:59
W miarę jak tzw. Państwo Islamskie jest wypierane z kolejnych miejscowości w Syrii i Iraku, w ręce służb wywiadowczych wpadają materiały, odkrywające plany dżihadystów dotyczące ataków w Europie.
Jak donosi "The Telegraph", materiałów - pośród których są telefony, laptopy i nośniki danych należące do bojowników - jest tak ogromna ilość, że dowództwo koalicji utworzyło w rejonie Zatoki Perskiej specjalną placówkę, która zajmuje się analizą zdobytych informacji i przekazywaniem ich służbom wywiadowczym.
Analitycy nie mówią o konkretach, ale skala zabójczych zamierzeń islamistów musiała być bardzo poważna. Przed tygodniem Departament Stanu USA, powołując się na "wiarygodne informacje", ostrzegał przed atakami terrorystycznymi w Europie, zwłaszcza podczas zbliżającego się okresu świątecznego.
Brytyjski generał Rupert Jones, zastępca dowódcy międzynarodowej koalicji walczącej z Państwem Islamskim, powiedział "The Telegraph", że "wywiadowczym przełomem" było odbicie z rąk dżihadystów miasta Manbidż (północna Syria) w sierpniu bieżącego roku. - Manbidż był niezwykle istotny dla zewnętrznych operacji (ISIS)
. Ogromna ilość informacji zebranych w Manbidż była powiązana z zagrożeniami w Europie i innych miejscach - wyjawił.
Wojskowi spodziewają się, że jeszcze więcej kluczowych danych zdobędą po wyzwoleniu Mosulu, najważniejszego bastionu ISIS w Iraku. Walki o miasto są jednak bardzo ciężkie i krwawe. Okopani dżihadyści stawiają zacięty opór i siły koalicyjne przewidują, że Mosul nie zostanie odbity przed wiosną przyszłego roku.
Państwo Islamskie kontratakuje
Tymczasem propagandyści Państwa Islamskiego nie ustają w wysiłkach, by przenieść "święta wojnę" na Stary Kontynent. W ostatnich dniach w mediach społecznościowych pojawił się kolejny materiał wideo, nakłaniający "samotnych wilków" do przeprowadzania ataków w państwach zachodnich.
Na szokującym nagraniu francuskojęzyczny dżihadysta, przedstawiający się jako Abu Sulayman al-Firansi, instruuje sympatyków ISIS, że wcale nie potrzebują broni palnej, by "otworzyć drzwi dżihadu" i zachęca do zabijania "niewiernych" przy użyciu noży. Następnie udziela "porad", jak efektywnie atakować ostrzem potencjalne ofiary oraz jak dokonać ich dekapitacji, w bestialski sposób mordując skrępowanego jeńca. W kolejnej scenie inny islamista, tym razem arabskojęzyczny (film ma angielskie napisy), pokazuje w bardzo jasny sposób, jak z powszechnie dostępnych materiałów sporządzić w kuchni ładunek wybuchowy.
Charlie Winter, ekspert Międzynarodowego Centrum Badań nad Radykalizmem i Przemocą Polityczną (The International Centre for the Study of Radicalisation and Political Violence - ICSR), przyznał w rozmowie z portalem Vocativ, że to "jeden z najniebezpieczniejszych materiałów wideo, jakie kiedykolwiek wyprodukowało Państwo Islamskie". Przede wszystkim ze względu na bardzo przystępną i zrozumiałą instrukcję wytworzenia w domowych warunkach materiału wybuchowego.
Analityk wyraził też niepokój, że w ostatnich miesiącach widać zauważalny wzrost publikacji podobnych filmów z instruktażem, jak dokonywać ataków w imieniu Państwa Islamskiego. Potwierdza to przypuszczenia ekspertów od islamskiego terroryzmu, którzy prognozowali, że przegrywający wojnę na Bliskim Wschodzie samozwańczy kalifat będzie chciał zrekompensować doznawane klęski spektakularnymi zamachami w państwach zachodnich.
"Święta wojna" w Europie
Holenderski koordynator ds. działań antyterrorystycznych Dick Schoof mówił w niedawnym wywiadzie dla Associated Press, że ISIS ma w Europie 60-80 ukrytych bojowników, gotowych do przeprowadzenia zamachów terrorystycznych. W obliczu porażek ponoszonych z rąk sił koalicji, przywódcy Państwa Islamskiego zalecają swoim europejskim rekrutom, by nie przyjeżdżali na Bliski Wschód, lecz planowali ataki na Starym Kontynencie.
Kolejne zagrożenie stanowią obywatele państw zachodnich, którzy przyłączyli się do Państwa Islamskiego, a teraz wracają do swych domów. Według Europolu na "świętą wojnę" do Syrii i Iraku wyjechało ok. 5 tys. obywateli UE. Część z nich już powróciła, choć wielu z nich nie ma intencji ani możliwości, by przeprowadzać zamachy. Niemniej upadek Mosulu i utrata kolejnych terytoriów przez samozwańczy kalifat wzmoże ten proces.
O ile jednak zachodnie służby w taki czy inny sposób monitorują większość zradykalizowanych muzułmanów, którzy wyjechali na Bliski Wschód, o tyle największym wyzwaniem są "samotne wilki", czyli domorośli terroryści bez żadnych powiązań organizacyjnych z komórkami dżihadystów. To właśnie do takich osób kierowana jest islamistyczna propaganda i materiały szkoleniowe. Jak pokazały tragiczne wydarzenia z Nicei, ich działania mogą być równie krwawe, co zamachy dokonywane przez "zawodowców".