Porwana w Iraku dziennikarka wróciła do Włoch
Do Rzymu powróciła w sobotę przed południem
uwolniona dzień wcześniej w Bagdadzie w niejasnych okolicznościach
wysłanniczka komunistycznego dziennika "Il Manifesto" Giuliana
Sgrena, która w rękach porywaczy spędziła dokładnie miesiąc.
Sgrena jest ranna, a obrażenia odniosła tuż po uwolnieniu, gdy amerykański patrol omyłkowo ostrzelał włoski samochód dyplomatyczny wiozący ją na lotnisko. W wyniku ostrzału zginął agent włoskiego wywiadu, a dwóch innych oraz ona sama zostali ranni.
Na lotnisku dziennikarkę powitał premier Silvio Berlusconi, który wraz z przewodniczącym Izby Deputowanych Pier Ferdinando Casinim wszedł na pokład samolotu, by tam ją powitać. Z samolotu ranna w lewe ramię 56-letnia reporterka wyszła z wielkim trudem, podtrzymywana przez lekarzy. Natychmiast została ona przewieziona ambulansem do szpitala wojskowego, w którym ma przejść operację obojczyka.
Włoska prokuratura zapowiedziała, że przesłucha dziennikarkę w związku z dwoma wszczętymi już dochodzeniami: w sprawie jej porwania oraz okoliczności strzelaniny, do jakiej doszło tuż po uwolnieniu. W tej drugiej sprawie oficjalnych wyjaśnień od władz USA zażądał premier Berlusconi.
Razem z dziennikarką przyleciał jeden z dwóch rannych funkcjonariuszy wywiadu.
W rękach porywaczy Giulina Sgrena przebywała dokładnie miesiąc. Została uprowadzona 4 lutego w Bagdadzie na terenie tamtejszego uniwersytetu, gdzie przeprowadzała wywiad z uchodźcami z Faludży.
Niepokój o los dziennikarki wzrósł po 16 lutego, kiedy porywacze przesłali włoskim mediom jej dramatyczne nagranie. Swoją redakcję poprosiła wówczas o pokazanie zdjęć irackich dzieci zabitych i zranionych przez amerykańskie bomby, po to, by - jak wyjaśniła - wszyscy mogli przekonać się, jak z powodu okupacji cierpią Irakijczycy.
Redakcja spełniła tę prośbę, a katarska telewizja Al-Dżazira wyemitowała przygotowany przez zespół "Il Manifesto" apel o jej uwolnienie, w którym argumentowano, że Giuliana Sgrena jest po stronie narodu irackiego.
Włoski wywiad podjął działania, mające na celu nawiązanie kontaktu z terrorystami i rozpoczęcie negocjacji, by uratować kobietę. Wicepremier i jednocześnie minister spraw zagranicznych Gianfranco Fini powiedział w sobotę w wywiadzie dla "Corriere della Sera", że dziennikarka zawdzięcza wolność skuteczności włoskiego wywiadu.
W nadanym w piątek przez telewizję Al-Dżazira nagraniu Sgrena podziękowała porywaczom za dobre traktowanie i uwolnienie.
Giuliana Sgrena, dziennikarka-pacyfistka od samego początku krytykowała interwencję w Iraku i twierdziła, że wojna ta zakończy się niekontrolowanym przelewem krwi. Nie jest jasne, jakie ugrupowanie stoi za jej uprowadzeniem, ponieważ przyznało się do tego kilka grup terrorystycznych.
Sylwia Wysocka