Poruszenie w Nowym Jorku. Chodzi o Trumpa
Nowy Jork wstrzymał oddech. Policja została postawiona w stan najwyższej gotowości, wokół gmachu sądów kryminalnych i wieżowca Trump Tower pojawiły się barierki. Wszystko to ma związek z decyzją po postawieniu zarzutów Donaldowi Trumpowi. Władze boją się protestów przeciwników, a przede wszystkim zwolenników byłego prezydenta, który wezwał swoich sympatyków do wyjścia na ulice.
Służby porządkowe już od tygodnia znajdują się w gotowości na wypadek protestów zwolenników i manifestacji przeciwników byłego prezydenta. Funkcjonariusze nowojorskiej policji wszystkich rang zostali wezwani do służby w mundurach w piątek. Mają być gotowi do mobilizacji w każdym momencie.
Według "The New York Timesa" wyżsi urzędnicy z biura prokuratora okręgowego i agencji stanowej odpowiedzialnej za sądy planowali w ostatnich dniach, jak przeprowadzić procedurę postawienia w stan oskarżenia byłego prezydenta. Włączona w to została też nowojorska policja, która patroluje ulice przed budynkiem sądu karnego. Funkcjonariusze sądowi zajmują się bezpieczeństwem wewnątrz gmachu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Były prezydent ma stawić się w sądzie
Debata o przygotowaniach nastąpiła po apelach ubiegającego się o reelekcję Trumpa do zwolenników, wystosowanych 18 marca w poście na jego portalu społecznościowym Truth Social, pod hasłami: "PROTESTUJCIE", "ODZYSKAJCIE Z POWROTEM NASZ NARÓD!".
"Oczekuje się, że uzbrojeni agenci Secret Service, którzy są zobowiązani do ochrony byłego prezydenta przez cały czas, będą towarzyszyć panu Trumpowi, gdy tylko się podda nakazowi i podczas każdego etapu procedury aresztowania" - podał nowojorski dziennik. Były prezydent ma się według mediów stawić w sądzie we wtorek.
Zarzuty wobec Trumpa
Jak wyjaśnił "NYT" problemem jest też zapewnienie bezpieczeństwa biura prokuratora okręgowego Manhattanu, Alvina Bragga. Demokrata jest pierwszym czarnoskórym na tym stanowisku. Republikanin Trump nazwał go rasistą. Przekonywał, że śledztwo jest motywowane politycznie.
Dochodzenie biura prokuratura okręgowego Manhattanu obejmuje m.in. zarzuty o to, że w trakcie kampanii wyborczej 2016 roku Trump miał zapłacić aktorce porno Stormy Daniels 130 tys. dolarów za milczenie w sprawie ich rzekomego związku. Jego prawnik Michael Cohen przekazał pieniądze Daniels, a także modelce Karen McDougal. Sąd federalny skazał go na trzy lata więzienia. m.in. za złamanie przepisów o finansowaniu kampanii wyborczej.