Poruszenie w Niemczech. Niepokojące doniesienia ws. Ukrainy

W dawnym NRD jest nieproporcjonalnie wielu zwolenników tezy, że NATO ponosi przynajmniej częściową winę za wojnę w Ukrainie - ocenia "Sueddeutsche Zeitung".

Poruszenie w Niemczech. Niepokojące doniesienia ws. Ukrainy
Źródło zdjęć: © East News | Markus Schreiber

26.06.2024 | aktual.: 26.06.2024 07:33

W niedawnym wywiadzie dla telewizji ARD kanclerz Olaf Scholz przyznał, że jego polityka "rozwagi" w kwestii wsparcia militarnego dla Ukrainy nie może trafić do dużej części obywateli – zauważa dziennik "Sueddeutsche Zeitung" (SZ).

"Tych, którzy są przeciwni jakiemukolwiek wsparciu militarnemu dla Ukrainy, nie można uspokoić odmową dostarczenia temu państwu pocisków manewrujących dalekiego zasięgu" – pisze autor komentarza Daniel Broessler. I przyznaje słuszność ocenie kanclerza, iż szczególnie wiele takich osób jest na wschodzie Niemiec. Według Scholza to tłumaczy wysokie poparcie dla AfD i lewicowego Sojuszu Sahry Wagenknecht (BSW) w tej części kraju, jak również słabość jego partii, SPD.

"Żaden inny temat poza migracją nie podniósł ostatnio temperatury politycznej na wschodzie tak bardzo, jak kompleks Rosja-Ukraina. Nawet jeśli mówienie o tym jest bolesne, to 34 lata po zjednoczeniu właśnie pokazuje linię głębokiego podziału, która wciąż przebiega przez Niemcy" - pisze.

Jak dodaje, "milczenie lub odwracanie wzroku nie sprawi, że ten podział zniknie. Na długo przed rozpoczęciem (rosyjskiej - red.) wojny sondaże wykazały, że na wschodzie zrozumienie dla Putina było większe, a sceptycyzm wobec NATO i USA był bardziej wyraźny. Wydaje się, że wojna nie doprowadziła do zbliżenia poglądów między wschodem a zachodem Niemiec, ale stała się motorem alienacji" – czytamy w tekście Daniela Broesslera.

Rezerwy empatii da Ukraińców

Autor wyjaśnia, że nie chodzi tu o silniejsze czy słabsze pragnienie pokoju, bo każdy rozważny człowiek życzy Ukraińcom możliwie szybkiego zakończenia wojny. "Różnice zaczynają się, gdy chodzi o prawo Ukraińców do samoobrony, o przyczyny wojny oraz o motywy wspierania (Ukrainy) przez państwa Zachodu. Tam, gdzie kiedyś było NRD, jest nieproporcjonalnie wielu zwolenników tezy, że Ukraina i NATO ponoszą przynajmniej częściową winę za wojnę, jeżeli nie całkowitą winę. Wydaje się, że w niektórych miejscach wyczerpały się rezerwy empatii dla ukraińskich ofiar wojny, co daje o sobie znać w formie głębokiej niechęci wobec ukraińskich odbiorców zasiłku obywatelskiego" – pisze komentator "SZ".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Naiwna wiara w tryumf demokracji

W jego ocenie głosy oddane na AfD i częściowo także na partię Sahry Wagenknecht to także wyraz "odrzucenia liberalnej demokracji w zachodnim wydaniu – a tym samym znaku firmowego i recepty na sukces dawnej Republiki Federalnej Niemiec".

Rozczarowanie mieszkańców wschodnich Niemiec ma wiele przyczyn, pisze autor. Przypomina, że w latach po zjednoczeniu kraju często pisano o bólu, frustracji i wielkiej niepewności. "Jednym z błędów tamtych czasów było przekonanie, że obywatele NRD jako całość pragną przynależeć do politycznego Zachodu. Był to czas naiwnej wiary w nieuchronny triumf demokracji i w Niemcy, które miały tylko przyjaciół" – pisze Daniel Broessler.

I zauważa, że obecnie "liberalna demokracja w zachodnim stylu jest pod presją na całym świecie". "W USA niewiele dzieli Donalda Trumpa od powrotu do władzy. We Francji, na krótko przed w wyborami parlamentarnymi, w pospiechu ogłoszonymi przez Macrona, wątpliwe jest, czy Marine Le Pen da się jeszcze powstrzymać. Niemiecka demokracja przechodzi obecnie poważny test. Z zewnątrz – i od wewnątrz" – konkluduje dziennikarz "Sueddeutsche Zeitung".

FAZ: kijowska cezura Manueli Schwesig

Z kolei "Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAZ) relacjonuje dziś aktualną wizytę premier wschodnioniemieckiego landu Meklemburgia-Pomorze Przednie Manueli Schwesig w Kijowie. Schwesig pojechała do stolicy Ukrainy jako przewodnicząca Bundesratu, drugiej izby niemieckiego parlamentu. Ta polityk SPD była w przeszłości gorącą zwolenniczką projektu Nord Stream 2 i więzi gospodarczych z Rosją.

Tym bardziej znamienne jest to, że przed wyjazdem Schwesig oświadczyła: "Ukraina musi wygrać tę wojnę, a Rosji ta agresja nie może ujść na sucho". To odważniejsze słowa, niż te, które dotąd padały z ust kanclerza Olafa Scholza, który powtarza, że Rosja nie może wygrać, a Ukraina musi istnieć.

"Centrum przyjaciół Rosji"

Jak pisze dziennikarz "FAZ" Julian Staib, rozpoczęta w poniedziałek (24.06) podróż do Kijowa to "osobisty punkt zwrotny" Manueli Schwesig, która "ostatecznie zrywa bliskie więzi swojego landu z Rosją". "Błędy niemieckiej, a w szczególności socjaldemokratycznej polityki wobec Rosji nigdzie nie są widoczne lepiej niż w Schwerinie" – pisze autor. Określa on miasto, będące stolicą Meklemburgii–Pomorza Przedniego "centrum niemieckich przyjaciół Rosji" i przypomina, że tam powstała wspierana przez Schwesig fundacja, której celem była pomoc w obejściu amerykańskich sankcji na gazociąg Nord Stream 2.

Schwesig zmieniła swoje stanowisko po rosyjskiej agresji na Ukrainę. Jednak – jak zauważa "FAZ" – w jej landzie poparcie dla Ukrainy spotyka się ze sceptycyzmem. W wyborach europejskich SPD zdobyła jedynie 10,3 proc. W partii obwinia się o to w dużej części politykę w sprawie Ukrainy" – pisze gazeta. I dodaje, że opozycyjna chadecja CDU zarzuca Manueli Schwesig brak wiarygodności w kwestii poparcia Ukrainy. W Meklemburgii SPD rządzi w koalicji z Lewicą, "która nadal uważa za główny problem NATO a nie Rosję i Władimira Putina". Socjaldemokraci naciskają też na hamulec w sprawie rozliczenia polityki w sprawie Nord Stream 2 i więzi z Rosją. Prace utworzonej komisji śledczej postępują bardzo powoli, twierdzą chadecy.

Przeczytaj również:

Źródło: Deutsche Welle

Źródło artykułu:Deutsche Welle
Wybrane dla Ciebie
Wyłączono komentarze

Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski