Poruszenie na stacjach Orlenu. "Panie, stoję ponad godzinę"

Ceny na stacjach Orlenu wywołały zamieszanie wśród kierowców. Świadczą o tym kolejki do dystrybutorów, co pokazują nasze zdjęcia z Dąbrowy Białostockiej. W oczy rzucają się przyczepki samochodowe, a na nich beczki. Spokój jest tam, gdzie dostawy są zapewnione lub po prostu wiszą kartki z informacją o awarii.

Kolejki na stacji Orlenu w Dąbrowie Białostockiej
Kolejki na stacji Orlenu w Dąbrowie Białostockiej
Źródło zdjęć: © WP
Dawid Siedzik

Jestem w Białymstoku - niedługo przed tutejszym szczytem komunikacyjnym, czyli o godz. 15. Mijam kolejne stacje, gdzie ruch jest w miarę jednostajny. W dużym mieście nie widać ani nerwowości, ani "awarii dystrybutorów".

Zauważalna jest jedna różnica - stacje Orlenu jak od linijki trzymają cenę 5,99 za benzynę i diesla. U konkurencji, nawet tej bliskiej - jak na Alei Tysiąclecia Państwa Polskiego przez ulicę - jest o kilka groszy drożej.

Sytuacja z dostępnością paliw zmienia się już po wyjechaniu z Białegostoku. Tu na pylonach brakuje informacji o cenach niektórych produktów, na dystrybutorach pojawiają się za to informacje o awariach. Tam, gdzie takich nie ma - pojawiają się kolejki i chętni do tankowania na zapas. Koncern sam informuje, że zwiększa moce, by paliwa dojeżdżały na bieżąco.

Jesteś na stacji benzynowej i widzisz problemy z dostępnością niektórych produktów? Widziałeś gdzieś długie kolejki? Zrób zdjęcie i skontaktuj się z nami za pośrednictwem serwisu Dziejesie.wp.pl.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wyjeżdżam z miasta i jadę dalej na północ - jakieś 25 kilometrów od stolicy województwa podlaskiego. Tam mam przystanek i kolejną stację z czerwonym logo - w Czarnej Białostockiej. Zajeżdżam tylko na chwilę, żeby sprawdzić, czy jest jakakolwiek różnica wobec tego, co widziałem kilkanaście minut wcześniej. Tłumów, mówiąc oględnie, nie ma. Tylko jeden kierowca uwijał się przy samochodzie, zawijając pistoletem od dystrybutora. Brak kolejek ma jednak powód.

Nie trzeba się długo rozglądać, żeby dostrzec - niemal świecącą z daleka - białą kartkę. Taką jak te, które w ekspresowym tempie rozlewają się po internecie z meldunkami z każdego zakamarka kraju. Chodzi oczywiście o naklejkę o "awarii dystrybutora". Stąd też i tankujących może być niewielu.

Na kolejną stację, w Sokółce, która nieco przycichła po zamknięciu przejścia w Kuźnicy, nawet nie muszę zajeżdżać. Już przy wjeździe do miasta od strony Białegostoku, niemal na jego rogatkach, wita przyjezdnych czerwony orzeł.

Z daleka widzę pylon z widoczną wyrwą - czarną dziurą, która oznacza brak ceny diesla. Pozostałe paliwa są, wyświetlają się. Ekspresowo, ale ruszam dalej - mam przed sobą jeszcze 30 kilometrów.

Kolejka na stacji Orlenu. "Panie, stoję tu od ponad godziny"

Moim punktem docelowym była Dąbrowa Białostocka. To zaledwie kilkutysięczna miejscowość, która leży nieco ponad 70 kilometrów od Białegostoku i około 40 km od Augustowa. Na stację się nie śpieszyłem, bo jeszcze rano, kiedy przejeżdżałem obok, wydawało mi się, że "wszystko gra".

Sygnał, że sytuacja się zmieniła, dostałem od kuzyna. Wsiadam do samochodu i jadę. Chcę na własne oczy sprawdzić, czy faktycznie na miejscu jest problem. I rzeczywiście: kolejki w Dąbrowie nie dało się nie zauważyć. Ciągnie się ulicą.

Stacja Orlenu w Dąbrowie Białostockiej
Stacja Orlenu w Dąbrowie Białostockiej© WP

W oczy rzucają się przyczepki samochodowe, a na nich beczki przygotowane do tankowania. Kiedy kierowcy podjeżdżają, słychać tylko hałas uderzenia metalu. Jeszcze są puste. W kolejce - jak naliczyłem - było 15 aut i tylko godzina do zamknięcia stacji. Jest nawet ktoś z przyczepą do przewożenia koni.

Na miejscu było kilku kierowców, którzy planowali większe zakupy paliwa
Na miejscu było kilku kierowców, którzy planowali większe zakupy paliwa© WP

Chce porozmawiać z kierowcami, więc idę na stację. Przy dystrybutorze trwa akurat większe tankowanie. Widzę dwie beczki i duży plastikowy kanister, a na twarzach presję kolejki i pośpiech.

Tankowanie do beczek
Tankowanie do beczek© WP

Pukam nieśmiało w okno kierowcy audi - po rejestracji widzę, że jest z sąsiedniej gminy. Zagajam go pytaniem "ile czeka", sugerując "pół godziny". Widzę uśmiech po zerknięciu na zegarek: - Panie, ja tu stoję od ponad godziny!

Dopytuję, skąd taka kolejka, skoro w ciągu dnia jej nie było. - A jak miała być, jak paliwa nie było? Przywieźli dopiero o 18-ej, to natychmiast się wszyscy zjechali - logicznie wyłożył. - Jeden przede mną lał może pół godziny! - dodał.

- Ja nie wiem, może to przed wyborami tak? Że potem ma być drożej. Najgorzej, że wczoraj w informacjach mówili, że trzeba brać, że rolnicy powinni kupić więcej, bo może być gorzej. No i ruszyło, sam pan widzi - słyszę. Choć tu trzeba dodać, że apel (w tym samej spółki paliwowej) był odwrotny: by nie kupować na zapas, bo nikomu nie grozi brak paliwa.

W międzyczasie - w tle - trwa nieustanna walka z czasem i presją innych kierowców. Szybko zapełniały się kolejne kanistry właścicielek hyundaia.

Większość kierowców chciała kupić więcej paliwa, niż mieszczą baki samochodów
Większość kierowców chciała kupić więcej paliwa, niż mieszczą baki samochodów© WP

Pytam dalej. Jak się okazuje, nie tylko ja przejechałem trasę od Białegostoku, zauważając rosnące natężenie problemu. - Widziałem, że na innych stacjach w Białymstoku był diesel. Ale tankuję na Orlenie, bo mam zniżkę, jest trochę taniej i honorują kartę dużej rodziny, więc dojechałem. Ale czegoś takiego się nie spodziewałem - objaśniał swoją obecność kierowca.

- Trzeba korzystać, póki jest i w dodatku w takiej cenie - pada, jak krótka komenda.

Po rozmowach czuję potrzebę zadania jeszcze jednego pytania sprzedawcom na stacji. - Dobry wieczór, a czy limity na tak duże tankowanie są? - pytam, stojąc w drzwiach i znów widzę szeroki uśmiech: - Nie, akurat limitów nie ma.

Stanowisko Orlenu

"Dostawy na stacje Orlen realizowane są na bieżąco, a firma dysponuje odpowiednią ilością paliw, aby zaspokoić potrzeby klientów" - zapewnił Orlen w piątek na platformie X (dawniej Twitter).

"W przypadku chwilowego braku jakiegokolwiek produktu, jest on niezwłocznie uzupełniany" - dodał koncern w innym wpisie. "Podkreślamy, że Orlen ma odpowiednią ilość paliwa, aby zaspokoić zapotrzebowanie klientów. Jest to wyłącznie kwestia czasu potrzebnego, aby dostarczyć paliwo do punktu sprzedaży. Dlatego wzmocniliśmy siły logistyczne i dostawy paliw realizowane są na bieżąco" - zapewnia spółka.

W opublikowanym kilka dni temu komunikacie podkreślał, by nie tankować na zapas.

"Ryzykujemy powtórką"

Na problem tankowania na zapas zwraca uwagę również Jakub Wiech, redaktor naczelny portalu Energetyka24. "Tankowanie "na zapas" (...) to obecnie bardzo zły pomysł i prosta droga to załamania krajowego łańcucha dostaw paliw" - ostrzega.

"Manewry polityczne rządu na rynku paliwowym to sprawa do natychmiastowego publicznego wyjaśnienia, ale szturmowanie stacji nas do tego nie przybliży. A może wywołać problemy z transportem krytycznym" - dodaje ekspert.

Dawid Siedzik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
paliwoorlenkolejki
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1162)