Portugalia szykuje się do interwencji wojskowej w Gwinei Bissau
Portugalia przygotowuje się do ewentualnej interwencji wojskowej w Gwinei Bissau, gdzie doszło do zamachu stanu. Tymczasowy prezydent i premier tego kraju wciąż pozostają uwięzieni w koszarach. Agencja informacyjna Lusa dowiedziała się ze źródeł zbliżonych do dowództwa armii, że portugalskie siły szybkiego reagowania zostały postawione w stan podwyższonej gotowości, na wypadek gdyby sytuacja w tym zachodnioafrykańskim kraju się pogorszyła.
13.04.2012 | aktual.: 14.04.2012 03:15
W areszcie pozostają premier Gwinei Bissau, faworyt drugiej tury wyborów prezydenckich Carlos Gomes Junior i prezydent tymczasowy Raimundo Pereira. Zamachowcy podali, że uwięzieni politycy "sprawują się dobrze".
Wojskowy zamach stanu nastąpił na kilkanaście dni przed wyznaczoną na 29 kwietnia drugą turą wyborów prezydenckich. Pierwszą wygrał Gomez Junior, kandydat rządzącej Afrykańskiej Partii Niepodległości Gwinei i Zielonego Przylądka (PAIGC).
Portugalia gotowa do interwencji
Odpowiednie rozkazy dotarły do oddziałów sił specjalnych, spadochroniarzy i marynarki wojennej. Portugalskim żołnierzom wystarczą 72 godziny, aby znaleźć się w Afryce. Ich obecność miałaby być związana prawdopodobnie z ewakuacją portugalskich obywateli.
Władze w Lizbonie jednoznacznie potępiły zamach stanu w swojej byłej kolonii. Do tego aktu przyznało się samozwańcze, i jak dotąd anonimowe, dowództwo wojskowe Gwinei Bissau. Premier i zarazem kandydat w zbliżających się wyborach prezydenckich został pojmany przez wojskowych. Podobny los spotkał przypuszczalnie polityka pełniącego obecnie obowiązki prezydenta.
Za zamachem mogą stać narkotykowe kartele
Premier Carlos Gomes Junior naraził się części armii planami zreformowania i zmniejszenia liczebności wojska. Polityk miał dużą szansę na zwycięstwo w zbliżającej się drugiej turze wyborów prezydenckich, jego rywal Kumba Iala zapowiedział bowiem, że zbojkotuje wybory.
Uważa się powszechnie, że w inspirowaniu tych przewrotów brały udział międzynarodowe kartele narkotykowe wykorzystujące terytorium Gwinei Bissau jako bazę przerzutów kokainy z Ameryki Łacińskiej do Europy.
Zamachowcy działając według klasycznego schematu przewrotów wojskowych zajęli budynek telewizji i radia oraz otoczyli siedziby partii politycznych i polityków.
Twierdzą oni, że działali "przeciwko tajnemu porozumieniu władz z armią angolską", a ich celem jest "powołanie rządu jedności narodowej".
Reakcja wspólnoty międzynarodowej
Gwinea Bissau, była portugalska kolonia, odzyskała w 1974 roku niepodległość dzięki portugalskiej bezkrwawej rewolucji czerwonych goździków dokonanej przez młodych oficerów. Zakończyli oni długoletnią wojnę kolonialną przeciwko ruchom wyzwoleńczym w Angoli, Mozambiku i Gwinei Bissau.
Unia Afrykańska i Wspólnota Gospodarcza Państw Afryki Zachodniej potępiły wojskowy zamach stanu w Gwinei Bissau i ostrzegły, że nie będą tolerowały nielegalnego przejęcia władzy przez wojskowych.
Rada Bezpieczeństwa ONZ jednomyślnie potępiła zamach stanu w Gwinei Bissau i zażądała przywrócenia legalnych władz.