Porobiło się w Kaliningradzie. Mieszkańcy psioczą na patriotyczny koncert i ostro komentują
W samym centrum Kaliningradu, na Kolumnie Zwycięstwa upamiętniającej cztery zwycięskie wojny Rosjan, ktoś nasmarował napis "nie wojnie". Trwają poszukiwania sprawcy wandalizmu. - Przy wszystkich informacjach o nieuchronności kary są śmiałkowie, którzy ryzykują rzucenie groźnych teraz haseł w samym sercu miasta. Po prostu wow! - komentuje autor popularnego bloga o stolicy rosyjskiego regionu.
17.05.2022 | aktual.: 18.05.2022 06:03
Napis "nie dla wojny" w centrum miasta to tylko jeden ze znaków, że w Kaliningradzie poparcie dla tzw. operacji specjalnej w Ukrainie może być znacznie mniejsze niż w tzw. dużej Rosji. Napis od razu zamalowano białą farbą. Trasą przy Placu Zwycięstwa jeździ do biura urzędu gubernator Anton Alichanow.
Sygnałów o przeciwnikach wojny jest więcej. Na 18 maja Ministerstwo Kultury i Turystyki Obwodu Kaliningradzkiego zaplanowało koncert na rzecz poparcia "rosyjskiej operacji specjalnej" w Ukrainie. "W patriotycznej trasie koncertowej pt. "Za Marynarkę!" mają wystąpić rosyjskie gwiazdy oraz artyści z samozwańczych republik donieckiej i ługańskiej.
Kaliningrad. Mieszkańcy przymuszani do patriotyzmu?
Kiedy zapowiedź trafiła na popularny lokalny kanał serwisu Telegram, 226 osób (najwięcej spośród komentujących) oznaczyło wydarzenie symbolem "kupa". Tylko 101 oznaczyło post kciukiem w górę. - "Zapędzą pracowników państwowych. Połowa jest zagrożona zwolnieniem i pozbawieniem premii. Ot, taki mamy reżim" - czytamy w jednym z komentarzy. Wiele z nich brzmi podobnie: "kto to pójdzie oglądać", "na propagandę to mają pieniądze, proszę o podwyżkę emerytury", "czyli w pracy każą nam okazać radość i cywilną postawę, inaczej nie będzie bonusu".
- Sądzę, że większość ludzi w Kaliningradzie ma dość tej wojny. Tyle że muszą siedzieć cicho, bo za szerzenie złych informacji o operacji w Ukrainie grozi 15 lat więzienia. Moi znajomi brali udział w protestach antywojennych w pierwszych dniach inwazji. Opowiadali, jak oficerowie milicji ostrzegali: "ludzie, idźcie do domów, bo my mamy rozkaz was wszystkich zamykać, nas rozliczą z akcji" - mówi Wirtualnej Polsce przedsiębiorca, robiący interesy pomiędzy Polską a Kaliningradem.
- To raczej ta ciemna masa ze wschodniej Rosji, która ogląda tylko propagandowe rosyjskie media, jest skłonna popierać wojnę. Z Kaliningradem jest inaczej. Tu ludzie zawsze podróżowali do Europy, na wakacje, w interesach, niektórzy mają Kartę Polaka. Oni mają kontakt z normalną rzeczywistością i doświadczają skutków wojny. Swoje zdanie wyrażają po cichu, w prywatnych rozmowach. Bo kto zaryzykuje więzienie?! - tłumaczy.
- W Kaliningradzie istnieje też grupa tzw. rosyjskich Niemców, czyli osób o niemieckim pochodzeniu, które uzyskały stałe pozwolenie na podróżowanie do Europy. Ci należą do najbardziej zagorzałych przeciwników Putina - podsumowuje rozmówca.
Jak Romuald Szeremietiew rozpętał burzę. "Z-głupkom" już wybija się szyby
Zaskakująco wielu sympatyków zyskała omawiana w kaliningradzkich mediach wypowiedź byłego wiceszefa MON Romualda Szeremietiewa, który w polskich mediach oświadczył, że "Kaliningrad trzeba zdemilitaryzować". Na kanale Telegram "Bursztynowy Kaliningrad" większość czytelników uznała, że emerytowany polski polityk na darmo strzępi język, bo Rosja nigdy nie pozwoli na referendum w sprawie niezależności obwodu. "Póki co, na rosyjskiej ziemi muszą stać rakiety" - tłumaczono.
Autor wpisu wywołał dyskusję, zwracając się do czytelników: "Ale dlaczego nie przedyskutować proponowanych przez Szeremietiewa perspektyw? Kto się z nim zgadza?".
W odpowiedzi padły i takie komentarze: - "Operacja specjalna ujawniła, ilu mamy w społeczeństwie Z-głupków (przyp. red. - chodzi o osoby, które oznaczają swoje auta symbolem Z). Naprawdę otrzymaliśmy to: żołnierze giną, Rosjanie prawie wszędzie są wyrzutkami, mamy cenzurę, więcej państw dołączy do NATO, Europa zaczęła się zbroić. Niesamowita strategia..." - wyliczył jeden z czytelników.
- Możemy negocjować na wzajemnych zasadach. My usuwamy rakiety z regionu, oni usuwają rakiety z Polski i krajów bałtyckich. Konflikt ma korzenie czysto psychologiczne, nie ma ekonomicznych. Dużo lepiej robić interesy, niż potrząsać szabelką - dodał Dmitrij.
Z relacji zamieszczanych przez kanał "Bursztynowy Kaliningrad" wynika, że doszło już do szeregu incydentów, gdzie autom oznaczonym symbolami Z wybijano szyby. Właściciele takich aut byli określani "Z-głupkami", "największą ciemnotą", "swołoczą". W social mediach naśmiewano się z gestów jak przyczepianie do tylnych zderzaków flag brytyjskich i amerykańskich. Sam autor kanału nie zareagował na prośbę WP o wypowiedź.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski