Pornokonflikt w łonie Prawa i Sprawiedliwości. Wrze na linii Cieszyński-Witek

Ustawa ograniczająca dostęp dzieci do pornografii w internecie ma niewielkie szanse na uchwalenie. Dlaczego? W tle jest rozgrywka pomiędzy Elżbietą Witek a Januszem Cieszyńskim o miejsca na listach na Dolnym Śląsku.

Na zdjęciu Janusz Cieszyński i Elżbieta Witek
Na zdjęciu Janusz Cieszyński i Elżbieta Witek
Źródło zdjęć: © East News
Patryk Słowik

Spór dotyczy projektu ustawy o ochronie małoletnich przed dostępem do treści nieodpowiednich w internecie. Został złożony w Sejmie 7 lipca przez posłów Prawa i Sprawiedliwości przy wsparciu ministra cyfryzacji Janusza Cieszyńskiego.

Do dziś dokumentowi nie nadano nawet numeru druku sejmowego, mimo że później wniesione do laski marszałkowskiej projekty już są oznakowane.

Biorąc pod uwagę zbliżające się wybory - szansa, że ustawa zostanie uchwalona, jest już bardzo mała.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Janusz Cieszyński ma startować w wyborach z Wrocławia. To zaś strefa wpływów Elżbiety Witek, która ma w tym okręgu koleżanki i kolegów, którym chciałaby pomóc. Cieszyńskiego po prostu nie poważa - mówi nam anonimowo polityk Prawa i Sprawiedliwości.

Niedoskonała sztuczka

"Opozycja interes telekomów postawiła ponad interes dzieci. Nie ma na to naszej zgody" - ogłosił 7 lipca na Twitterze Janusz Cieszyński.

Chodzi o to, że to posłowie opozycji zdołali wstrzymać procedowanie rządowego projektu ustawy mającej na celu ochronę dzieci przed dostępem do pornografii w internecie. Wygrali głosowanie w sejmowej komisji i zarządzili, że 12 września 2023 r. odbędzie się w sprawie projektu ustawy wysłuchanie publiczne.

W praktyce więc prace nad ustawą zostały zakończone, bo powrót do nich we wrześniu nie miałby żadnego sensu - najprawdopodobniej w połowie października odbędą się wybory. Nie byłoby więc czasu na pełną ścieżkę legislacyjną, uwzględniającą uchwalenie ustawy w Sejmie, zajęcie się nią przez Senat i najprawdopodobniej jeszcze raz przez Sejm.

W największym uproszczeniu projekt zakłada, że rodzice mogliby zgłosić operatorom telekomunikacyjnym, że chcą założyć swoistego rodzaju blokadę na strony porno. Przedsiębiorcy musieliby taki postulat zrealizować.

Biznes wskazywał, że sposób, w jaki rząd zabrał się za sprawę, jest niewłaściwy i tylko dostarczy dodatkowych obowiązków i tak sfatygowanym różnymi zadaniami publicznymi firmom.

Rząd odpowiadał, że nowy obowiązek nie nastręczy wysiłku przedsiębiorcom. A chodzi o dobro dzieci, bowiem - jak wynika z raportu Gemius - tylko w czerwcu 2023 r. strony pornograficzne odwiedziło 1,7 mln użytkowników z Polski, którzy nie ukończyli 18 lat.

Gdy jasne stało się, że projekt rządowy nie zostanie uchwalony, Prawo i Sprawiedliwość postanowiło zastosować legislacyjną sztuczkę.

Bliźniaczy projekt został złożony jako poselski. Z naszych informacji wynika, że to pomysł wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego, który uznał, że opozycja nie będzie decydowała, co PiS może uchwalać, a czego uchwalać nie może.

Przedwyborcze napięcie

Od złożenia poselskiego projektu minęły już ponad dwa tygodnie. Wiele wskazuje na to, że będzie to jeden z najlepiej skonsultowanych projektów obecnej władzy. Kierownictwo Sejmu postanowiło bowiem, że opinię na temat proponowanych rozwiązań powinny wyrazić między innymi Sąd Najwyższy, Naczelna Rada Adwokacka, Krajowa Rada Radców Prawnych, Prokurator Generalny, Prokuratoria Generalna Rzeczypospolitej Polskiej, Krajowa Izba Gospodarcza czy Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców.

Najbliższe posiedzenie Sejmu zaplanowano na 28 lipca. W harmonogramie obrad nie przewidziano zajęcia się ustawą firmowaną przez Janusza Cieszyńskiego. Wiemy, że ministrowi cyfryzacji zależało na tym, aby projekt w harmonogramie się znalazł.

- Każdy sukces Cieszyńskiego zwiększałby jego szanse na zdobycie mandatu we Wrocławiu. Tym samym zmniejsza szanse na zdobycie mandatu przez osoby bliskie Elżbiecie Witek - słyszymy od jednego z posłów.

Do tego dochodzi fakt, że Cieszyński w Prawie i Sprawiedliwości jest jednoznacznie kojarzony jako człowiek premiera Mateusza Morawieckiego. A ci wcale nie są lubiani w okręgach - znaczna część posłów oraz lokalnych działaczy uważa, że odbierają oni tzw. biorące miejsca na listach ludziom zaangażowanym w partyjną działalność od wielu lat. Cieszyński, jak donoszą media, najprawdopodobniej dostanie pierwsze miejsce na liście.

- We Wrocławiu od lat na rzecz Prawa i Sprawiedliwości pracuje co najmniej kilkanaście osób. Bez rządowych limuzyn. I bez wykorzystywania dzieciaków - mówi jeden z działaczy nieprzychylnych Cieszyńskiemu.

Nawiązuje tym samym do akcji z wrocławskiego rynku z początku maja, kiedy to młodzi działacze w koszulkach z napisem "Cieszyński" w naszkicowanym sercu Polski rozdawali przechodniom biało-czerwone chorągiewki.

Inny z naszych rozmówców zaznacza jednak, że spory przedwyborcze nie powinny wpływać na prace legislacyjne. - Ustawa ograniczająca dostęp dzieci do pornografii jest potrzebna. Dlatego powinna zostać uchwalona - słyszymy.

Elżbieta Witek nie odpowiedziała na nasze pytania.

Janusz Cieszyński, gdy usłyszał pytania, stwierdził, że nie chce na ten temat rozmawiać.

Patryk Słowik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: Patryk.Slowik@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
janusz cieszyńskielżbieta witeksejm
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (828)