Porażka Putina w Azji Środkowej
Byłe republiki radzieckie z regionu Azji Środkowej nie poparły Władimira Putina i zachowują dystans od toczącej się na Ukrainie wojny. Rosyjski prezydent może być zaskoczony.
Władmir Putin liczył zapewne na bezwarunkowe poparcie ze strony krajów Azji Środkowej. Uzbekistan, Tadżykistan, Kazachstan i Turkmenistan nie rwą się jednak do poparcia Moskwy.
Komunikat ze strony kirgiskiej odnotował jedynie, że przywódcy rozmawiali na temat "aktualnej sytuacji na Ukrainie". Z oświadczenia stronie rosyjskiej tłumaczył się potem rzecznik Dżaparowa.
Rosyjskie oświadczenie po rozmowie Dżaparowa z Putinem brzmi: "Sadyr Dżaparow zwrócił uwagę na odpowiedzialność Kijowa za nieprzestrzeganie porozumień mińskich i wyraził poparcie dla zdecydowanych działań strony rosyjskiej na rzecz ochrony ludności cywilnej w Donbasie".
Jeszcze przed rozpoczęciem rosyjskiej inwazji szef kirgiskiej dyplomacji podkreślał konieczność znalezienia dyplomatycznego rozwiązania, tak "aby ta sytuacja nie przerodziła się w pełny konflikt".
Dyplomatyczna porażka Putina
Putin rozmawiał także z Szawkatem Mirzijojewem, prezydentem Uzbekistanu. Oświadczenie uzbeckiego przywódcy po jego rozmowie z Putinem 25 lutego ograniczyło się do lakonicznej wzmianki, że doszło do "wymiany poglądów na temat spraw międzynarodowych i regionalnych, w tym na temat obecnej sytuacji wokół Ukrainy". Kreml przedstawił to w innym świetle, stwierdzając, że Mirzijojew "wyraził zrozumienie dla działań podejmowanych przez stronę rosyjską".
Tu też interweniować musiał rzecznik głowy państwa. Zamieszanie, jakie wywołały te sprzeczne relacje, skłoniło Uzbekistan do wydania oświadczenia, w którym wyraźniej zaznaczył zaniepokojenie Taszkientu w związku z wydarzeniami na Ukrainie.
"Chciałbym podkreślić, że Uzbekistan zajmuje wyważone, neutralne stanowisko w tej sprawie" - napisał na Facebooku wiceminister spraw zagranicznych Uzbekistanu. "Wszystkie powstałe spory i nieporozumienia muszą być rozwiązywane wyłącznie w oparciu o normy prawa międzynarodowego" - dodał Sherzod Asadow.
Nie wiadomo nic o stanowiskach Turkmenistanu i Tadżykistanu. Wcześnie głośno było na temat doniesień z Kazachstanu, który również miał nie wyrazić poparcia dla rosyjskiej inwazji.
Zobacz też: Tego Rosjanie się nie spodziewali. "Potężne wrażenie". Relacja reportera WP z Ukrainy
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski