PolskaInwazja Rosji na Ukrainę. Atak 15 kilometrów od granicy Polski. "Szyby się zatrzęsły"

Inwazja Rosji na Ukrainę. Atak 15 kilometrów od granicy Polski. "Szyby się zatrzęsły"

Mieszkańcy z gminy Horodło w woj. lubelskim relacjonują WP, że niedzielny atak rakietowy na ukraińską miejscowość Włodzimierz był słyszalny po polskiej stronie granicy. - Nie wiem, czy dziś zasnę. Sprawdzałem, czy pilnuje nas samolot NATO - mówi jeden z mieszkańców.

Wojna na Ukrainie rozgrywa sie coraz bliżej polski. Na fot. atak rakietowy na wojskowe magazyny we Włodzimierzu, to tylko 15 kilometrów do polskiej granicy
Wojna na Ukrainie rozgrywa sie coraz bliżej polski. Na fot. atak rakietowy na wojskowe magazyny we Włodzimierzu, to tylko 15 kilometrów do polskiej granicy
Źródło zdjęć: © Twitter.com | Pierre Mareczko
Tomasz Molga

27.02.2022 | aktual.: 28.02.2022 07:59

- Około godz. 6.30 usłyszeliśmy trzy wybuchy, od których zatrzęsły się szyby w oknach. Znajomi rolnicy mówili, że słychać je było w Mirczu i w okolicy Hrubieszowa. Później od ludzi przyjeżdżających przez przejście graniczne w Zosinie dowiedzieliśmy się, że to był ostrzał w pobliżu Włodzimierza. Uchodźcy czekający wówczas w kolejce do granicy Polski, widzieli dym - opowiada WP Marcin, który mieszka kilka kilometrów od granicy z Ukrainą.

Atak blisko Polski. Zatrzęsło szybami w oknach

Włodzimierz znajduje się w odległości 15 kilometrów do przejścia granicznego w Zosinie. W trwającej już czwarty dzień inwazji Rosji na Ukrainę ten incydent rozegrał się najbliżej granicy Polski. Wcześniej informowaliśmy, że blisko polskich granic spadły rakiety, które niszczyły bazę śmigłowców koło Sambora - to 30 km od granicy na Podkarpaciu.

Około godz. 10 polskiego czasu atak na Włodzimierz potwierdzili ukraińscy urzędnicy: Ihor Poliszczuk mer Łucka, a także Jurij Poguliajko, szef Wołyńskiej Wojskowej Administracji Obwodowej. Celem ataku były magazyny jednostki wojskowej. Użyto trzech rakiet, które prawdopodobnie nadleciały z terenu Białorusi. Władze wezwały mieszkańców, aby zachowali spokój i w razie alarmów korzystali z schronów. Zapewniano, że sytuacja w regionie jest pod kontrolą.

Skutki ataku widział też Pierre Mareczko, były dziennikarz, który w niedzielę rano stał w kolejce aut oczekujących na wjazd do Polski. "Wybuchy po stronie Włodzimierza Wołyńskiego, w pobliżu miejsca, w którym czekamy na przejście na stronę polską z innymi tysiącami uchodźców" - napisał na Twitterze. Opublikował też zdjęcia.

"Nie wiem, czy zasnę. Sprawdzałem, czy lata samolot NATO"

- Zadzwoniłem do kolegi z Ukrainy i ten opowiedział, że był alarm, ludzie chowali się w schronach, mówił także ktoś, że trzy osoby mogły zginąć. Chociaż w oficjalnych informacjach tego nie było. Budzi to wielkie obawy, bo niestety wojna jest coraz bliżej nas - mówi dalej Marcin, rozmówca WP.

Wtóruje mu właściciel gospodarstwa agroturystycznego: - Obudziły mnie te wybuchy i do tej pory czuję strach. Nie wiem, czy dziś zasnę. Sprawdzałem nawet, czy pilnuje nas samolot rozpoznawczy NATO. Widać go serwisach internetowych pokazujących trasy przelotów - opowiada.

- Sądzę, że większość mieszkańców spędziła niedzielę na oglądaniu wojny przed telewizorami. Nie znam nikogo, kto nie odwiedziłby dotąd granicy, pomagając uchodźcom - dodaje.

Przez polsko-ukraińskie przejście graniczne w Zosinie także przechodzą mieszkańcy Ukrainy uciekający przed wojną. W niedzielę korek samochodowy przy wjeździe do Polski rozciągał się na prawie 10 kilometrów.

Po drugiej stronie czekają Polacy, którzy oferują darmowy przejazd do większych miast w kraju. Niektórzy gotowi są udostępnić uchodźcom własne mieszkania, wynika z relacji zamieszczanych przez strażaków z OSP Horodło. Jak podał Hrubieszowski Ośrodek Sportu i Rekreacji, w jego hali sportowej przebywało już 250 osób.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
ukrainarosjawojna
Wybrane dla Ciebie