Poniemiecki skarbiec pod rynkiem Legnicy?
Poniemiecki skarbiec i podziemny tunel do zamku ukryte pod brukiem legnickiego Rynku? – Mój kolega, który pracował przy rozbiórce kamienic w Rynku, przysięgał się na wszystkie świętości, że widział skarbiec i nawet w nim był – opowiada legniczanin Zbigniew Drozd. – Był ogromny i tak solidny, że saperzy bali się go wysadzić w powietrze, bo uszkodziliby sąsiednie domy – dodaje. Czy dlatego go zasypali?
19.05.2007 | aktual.: 19.05.2007 11:03
Ogromny sejf stał w piwnicach pierwszego domu handlowego w mieście. Teraz w tym miejscu jest biblioteka. Przed wojną do domu towarowego wchodziło się wprost z płyty Rynku. Obecnie do biblioteki prowadzą schody wysokie na ponad metr. – Prawdopodobnie, kiedy okazało się, że saperzy nie rozbiją sejfu, bo to zbyt niebezpieczne, zamurowano go – przypuszcza Zbigniew Drozd. – Dlatego teraz wejście do budynku znajduje się wyżej niż przed wojną.
Zdzisław Kurzeja, legnicki konserwator zabytków, nie bardzo wierzy w teorię o zamurowanym sejfie. – Schodki do nowych bloków to zwyczajna fanaberia projektantów – tłumaczy. – Nie wykluczam jednak, że w tej opowieści może być coś prawdziwego – dodaje. Kolega pana Drozda opowiadał też, że gdy pracował przy rozbieraniu kamienic w Rynku, w miejscu, gdzie teraz jest kwiaciarnia, trafił na wejście do podziemi. Miał iść nimi aż do Zamku Piastowskiego. Legnicki archeolog Witold Łaszewski od paru lat próbuje odnaleźć tunele w Rynku. – Prace ziemne będą doskonałą okazją do zbadania, co kryje się pod nawierzchnią – wyjaśnia. – Mam nadzieję, że odkryjemy przynajmniej wejście do przejścia podziemnego biegnącego z domu burmistrza Bitschena do starego ratusza.
Według legendy, tym tunelem podczas rozruchów pospólstwa w 1457 r. miał uciekać ze swojego domu burmistrz Bitschen. Tunel prowadził do ratusza. Mógł mieć nawet sto metrów długości. – Kilka lat temu, podczas wymiany rur gazowych, być może widziałem wejście do tego tunelu – wspomina archeolog. Robotnicy odkryli wówczas ceglane sklepienie piwnicy ze średniowiecza. – Niestety, nie było wtedy pieniędzy na kompleksowe badania – żałuje badacz. Właśnie w miejscu, w którym stał dom burmistrza, jest sklep z kwiatami. Tunel mógł mieć wejście tuż przy schodach prowadzących obecnie do domu. Czy było tutaj wejście także do tunelu prowadzącego do zamku? – Tego nie mogę wykluczyć – mówi archeolog. – Choć jak na razie nikt go nie odkrył. W zamku są zasypane piwnice i nie wiemy, dokąd one prowadzą.
Witold Łaszewski widział solidny niemiecki sejf podobny do opisywanego przez Drozda. Ale w innym mieście. – Z zewnątrz pokrywała go blacha, a potem była solidna warstwa betonu – opisuje archeolog. – Rzeczywiście, trudno go rozebrać. Nie sądzę jednak, by był w miejscu, gdzie teraz jest biblioteka. Ta pierzeja bowiem została przesunięta o 10 metrów do tyłu. Sejf może być zakopany pod płytą Rynku, ale jeżeli tam jest, to na pewno nie ma w nim nic cennego.
Zygmunt Mułek, Polskapresse