Ponad połowa firm nie płaci swoim pracownikom
Najpoważniejsze naruszenia prawa pracy to
niewypłacanie wynagrodzeń lub wypłata ich ze znacznym opóźnieniem.
Stwierdzono je w 2005 r. u 56% pracodawców skontrolowanych
przez Państwową Inspekcję Pracy - poinformowała w Sejmie
Główny Inspektor Pracy Bożena Borys-Szopa.
17.11.2006 | aktual.: 17.11.2006 11:28
Przedstawiając sprawozdanie z działalności PIP w 2005 r., powiedziała, że w zeszłym roku PIP przeprowadziła prawie 94 tys. kontroli u 67 tys. pracodawców, w przedsiębiorstwach zatrudniających łącznie ok. 3,5 mln osób.
Na tej podstawie można określić skalę nieprawidłowości przestrzegania prawa pracy - dodała.
Borys-Szopa oceniła, że niewypłacanie wynagrodzeń "to już patologia".
Strach przed utratą pracy powoduje, że pracownicy godzą się na takie łamanie prawa - dodała. Poinformowała, że 80% spośród 12 tys. złożonych w 2005 r. skarg pracowników dotyczących niewypłacania wynagrodzeń zostało rozpatrzonych przez PIP pozytywnie. W placówkach zdrowia wydano decyzje dotyczące wypłaty zaległych 18 mln zł, a w produkcji - 100 mln zł.
W wypadkach przy pracy w 2005 roku poszkodowanych zostało 84 tys. osób. Liczba ofiar wypadków śmiertelnych to 470 osób - poinformowała w Sejmie Główna Inspektor Pracy Bożena Borys-Szopa.
Podkreśliła, że "wskaźniki wypadków śmiertelnych są najniższe od kilku lat".
Według danych PIP, wypadkom przy pracy najczęściej ulegali robotnicy budowlani, kierowcy oraz górnicy. Wśród wypadków śmiertelnych grupą dominującą są kierowcy zawodowi.
Borys-Szopa powiedziała, że problemem jest także naruszanie czasu pracy, co dotyczy ok. 30% skontrolowanych w 2005 r. przedsiębiorstw. Zwróciła uwagę, że przekraczanie wymiaru czasu jest szczególnie niebezpieczne w przypadku kierowców, a inspektorzy PIP stwierdzili takie przypadki w mniej więcej połowie kontrolowanych firm.
Na dużą skuteczność działań inspektorów pracy wskazał Stanisław Szwed (PiS) w Sejmie podczas debaty nad sprawozdaniem z działalności w 2005 r. Państwowej Inspekcji Pracy. Dodał jednak, że nadal potrzebne są konsekwentne działania, aby zmniejszyć zbyt dużą skalę naruszania praw pracowników.
Podkreślił, że nadal wielu pracodawcom bardziej opłaca się zapłacić grzywnę, niż dostosować warunki pracy do przepisów. Wskazał, że problem ten może rozwiązać projekt nowelizacji ustawy o PIP, który jest już w Sejmie, a który zaostrza m.in. kary dla pracodawców.
Poinformował, że klub PiS opowiada się za przyjęciem sprawozdania z działania PIP w zeszłym roku. Sprawozdanie z działalności Państwowej Inspekcji Pracy w 2005 r. jest omawiane w Sejmie zbyt późno - oceniła Katarzyna Mrzygłocka (PO) podczas debaty. Według niej, stawia to pod znakiem zapytania aktualność wskazanych w nim problemów.
Omawiamy w listopadzie 2006 r. informację z 2005 r. i nie wiemy, czy wskazane tam problemy są aktualne. Zajmujemy się sprawozdaniem zbyt późno, ponieważ zanim naprawimy przepisy, minie kilka miesięcy i sytuacja może się zmienić - podkreśliła.
Wskazała na "wzrost liczby wypadków śmiertelnych w budownictwie".
Już teraz powinniśmy mieć gotowy program poprawy tej sytuacji - podkreśliła.
Niezwykle ważna, obok działalności kontrolnej, jest działalność prewencyjna Państwowej Inspekcji Pracy - podkreślił w Sejmie Janusz Krasoń (SLD) podczas debaty nad sprawozdaniem PIP za 2005 r.
Krasoń podkreślił, że pracodawcy naruszają przepisy często z braku doświadczenia, informacji i wzorców, stąd potrzeba prewencji.
W ocenie posła SLD, Główny Inspektor Pracy powinien inicjować publiczną debatę na temat najbardziej dotkliwych naruszeń prawa przez pracodawców takich jak m.in. niewypłacanie wynagrodzeń i nieprzestrzeganie czasu pracy.
Dopóki w Polsce nie rozpoczniemy debaty publicznej na temat tych zjawisk, nie rozwiąże się problemu - dodał.
Podkreślił, że Polacy mają duże zaufanie do inspekcji pracy - postrzeganej jako apolityczna i kompetentna.