Ponad milion złotych na sejmowe posiłki. Łosoś, tortilla, żurek i hot dogi
Ponad milion złotych – tyle planuje w tym roku wydać Kancelaria Sejmu na zakup artykułów do sejmowych restauracji. Urzędnicy chcą kupić m.in. 120 tysięcy jaj, 400 kilogramów łososia i 600 bułek do hot dogów. Z sejmowych posiłków korzystają m.in. posłowie, funkcjonariusze Straży Marszałkowskiej, goście i przedstawiciele mediów.
22 posiedzenia plenarne, 138 uchwalonych ustaw, 6854 wystąpienia posłów, blisko 16 tys. interpelacji, ponad 870 posiedzeń komisji sejmowych – tak wyglądała praca Sejmu w ubiegłym roku. Od marca prace Izby odbywały się w szczególnych warunkach sanitarnych związanych bezpośrednio z pandemią koronawirusa. W tym roku jest podobnie. Mimo trudnych warunków, Kancelaria Sejmu i jej instytucje starają się funkcjonować normalnie.
10 marca urzędnicy rozstrzygnęli przetarg na dostawę artykułów spożywczych do punktów gastronomicznych Kancelarii Sejmu. Kwota, jaką planują wydać to 1 milion 133 tysiące złotych. Kancelaria zaznacza, że zaplanowane środki stanowią nieprzekraczalną wartość umowy.
Jakie produkty zamówiono? M.in. 150 tys. herbat ekspresowych, 16 tys. ciabat, 6 tys. mini bułeczek, 3 tys. bagietek, 600 kg mrożonej miruny, 400 kg świeżego łososia (filet), 300 kg dorsza mrożonego, 200 kg filetów śledzia typu Matjas, 120 tys. sztuk jaj, 300 kg sera Feta, 100 kg sera Parmezan, 80 kg kulek Mozarella.
A także 100 kg przyprawy "Kucharek”, 100 kg rosołu drobiowego "Instant”, 40 kg słonecznika łuskanego, 120 kg tuńczyka w oleju, 100 kg żurawiny suszonej, 100 litrów zakwasu z żuru, 1800 sztuk tortilli pszennej i 400 sztuk bułek do hamburgerów.
Zamówienie obejmuje również świeże owoce i warzywa.
550 kg bakłażana, 1700 kg buraków, 2500 kg cebuli, 850 kg jabłek, 1500 kg kapusty kiszonej, 3000 sztuk koperku, 2000 kg ogórków, 3000 kg pomidorów, 100 kg truskawek, 1000 kg młodych ziemniaków.
Wśród zamówionego asortymentu znalazły się tak "oryginalne” produkty jak: 300 kg Sermiksa. W opisie czytamy, że jest to ”termostabilny ser piekarniczy o smaku waniliowym, przeznaczony do zapiekania, który zachowuje kształt i kolor po obróbce termicznej”. Są również barwniki do wyrobów spożywczych w postaci żelu w różnych kolorach (zielonym, żółtym, czerwonym). Jest także "żel neutralny w sprayu, niezastygający, idealny do nadawania połysku i zabezpieczenia połysku i kompozycji z owoców”.
Lockdown w Polsce przed Wielkanocą? "Bezradny rząd podejmuje decyzje na ślepo"
Kancelaria Sejmu podkreśla, że posiłki w sejmowych punktach gastronomicznych są sprzedawane, a nie rozdawane, więc zakup artykułów spożywczych to wydatek, który wraca do budżetu państwa w postaci wpływów ze sprzedaży tych produktów.
"W 2020 r. przychody ze sprzedaży posiłków były prawie dwa razy wyższe od kosztu zakupu artykułów spożywczych potrzebnych do ich przygotowania” – informuje Wirtualną Polskę Centrum Informacyjne Sejmu.
Z sejmowych punktów gastronomicznych korzystają nie tylko parlamentarzyści, ale również pracownicy Kancelarii Sejmu i Senatu, funkcjonariusze Straży Marszałkowskiej, dziennikarze i przedstawiciele mediów oraz inne osoby przebywające na terenie kompleksu przy Wiejskiej.
Warto przypomnieć, że ceny posiłków w sejmowej restauracji są wyjątkowo niskie, szczególnie w porównaniu do innych restauracji. Jak wynika z medialnych informacji posłowie płacą za jajko sadzone lub na miękko 2 zł. Za jajecznicę z 3 jaj muszą zapłacić odrobinę więcej - 4 zł.
Jedną z najdroższych pozycji śniadaniowych jest talerz śniadaniowy, w którego skład wchodzi wędlina, ser żółty, pomidor i ogórek. Cena? 6 zł. Za omlet z 3 jaj z owocami trzeba zapłacić 7 zł, a za 10 zł mamy śniadanie w formie bufetu.
A inne pozycje w sejmowym menu? W 2019 szczegóły ujawnił "Fakt". I tak za "zestaw obiadowy: kotlet, zupę i kompot" trzeba było zapłacić 12 zł. Za schab w galarecie - 5 zł, kiełbasę z cebulką - 5 zł, rybę po grecku - 5 zł, kaszankę - 3 zł, tatar - 7 zł, flaki - 7 zł, bigos - 8 zł, naleśnik - 2 zł, kompot - 1 zł.