ŚwiatPonad 280 Irakijczyków zabitych w Faludży

Ponad 280 Irakijczyków zabitych w Faludży

Ponad 280 Irakijczyków zginęło od
poniedziałku w Faludży, a ok. 400 zostało rannych - podała AP, powołując się na dyrektora miejscowego szpitala.
Lekarze informują, że w nocy ze środy na czwartek w walkach
zginęło tam pięciu Irakijczyków, a 10 zostało rannych.

Świadkowie twierdzą, że w pobliżu jednej ze szkół spadł śmigłowiec amerykański. Pojawiły się też doniesienia, że w walkach w rejonie na wschód od Faludży zginęło ośmiu żołnierzy amerykańskich. Siły USA nie potwierdziły dotąd tych informacji.

W 200-tysięcznej Faludży amerykańscy marines (żołnierze korpusu piechoty morskiej) prowadzą zakrojoną na szeroką skalę operację likwidacji sunnickich bojówek odpowiedzialnych za ataki na wojska koalicji. Dochodzi do ciężkich walk ulicznych. Amerykanie rzucili do akcji samoloty bojowe i czołgi. Agencja dpa poinformowała, że w czwartek rano rozgorzały tam nowe walki.

Faktyczna liczba ofiar jest zapewne większa. "Wiemy o zabitych i rannych pod gruzami w różnych miejscach, ale nie możemy do nich dotrzeć z powodu walk" - powiedział dyrektor szpitala Taher al-Issawi.

Arabska telewizja Al-Dżazira poinformowała, że podczas modłów w meczetach (jest ich w Faludży ok. 80) Amerykanom zarzucono atakowanie miasta bez powodu. Al-Dżazira informuje też, że w stronę oblężonej Faludży wyruszyła w czwartek rano z Bagdadu wielka demonstracja solidarnościowa.

AP pisze, że w Faludży zginęło od poniedziałku co najmniej trzech marines, ale strona amerykańska nie poinformowała oficjalnie o swoich stratach.

Przewodniczący Komitetu Ulemów (uczonych islamskich) w Faludży szejk Meki al-Kubaisi przestrzegł wojska amerykańskie przed wykorzystywaniem meczetów jako stanowisk strzeleckich. "Muzułmanie nie atakują miejsc kultu religijnego, ale przestrzegamy wojska amerykańskie przed wykorzystywaniem meczetów" - powiedział al-Kubaisi. Dzień wcześniej Amerykanie zarzucali bojówkom w Faludży strzelanie z meczetów.

Komitet Ulemów sunnickich, którego siedzibę w Faludży ostrzelali w środę Amerykanie, ogłosił, że zawiesza kontakty z ONZ, dopóki organizacja ta nie potępi operacji militarnych sił koalicji. Wezwał też Irakijczyków do protestu.

Sekretarz generalny komitetu szejk Haret al-Dari określił w środę operacje sił koalicyjnych jako "wymierzone w naród iracki". Zaapelował do ONZ o interwencję "u sił okupacyjnych, by zniosły oblężenie Faludży i innych miast irackich i wstrzymały operacje militarne".

Komitet Ulemów, uczonych w zakresie prawa i teologii, jest jedną z organizacji reprezentujących sunnitów w Iraku. Szejk al-Dari wezwał też do protestów przeciw koalicyjnym operacjom wojskowym. Zaapelował o strajki okupacyjne w meczetach na terenie całego Iraku oraz bojkot towarów amerykańskich i brytyjskich. Podkreślił, że jest to "obowiązek religijny i narodowy" Irakijczyków.

Przedstawiciel Komitetu Ulemów Ahmad Abdel Gafur al-Samarraj zapowiedział, że z meczetów będą ogłaszane przez głośniki apele o oddawanie krwi.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)