Ponad 200 placówek pocztowych zamkniętych. Co z wyborami korespondencyjnymi?
PiS nie ustaje w wysiłkach, żeby zorganizować w maju wybory korespondencyjne. Głosowanie ma odbyć się przy pomocy Poczty Polskiej. Tymczasem 460 posłów otrzymało właśnie informację z Kancelarii Sejmu o zawieszeniu ponad 200 placówek pocztowych w całym kraju.
"Biuro Obsługi Posłów uprzejmie przekazuje z Poczty Polskiej zestawienie placówek pocztowych, które zgodnie ze stanem na 31 marca 2020 r. posiadają status "zawieszona” – taki komunikat pojawił się na sejmowych stronach informacyjnych dla biur poselskich. Wykaz zawiera 218 placówek pocztowych w całej Polsce.
Podzielone są one na rejony: Białystok 4 urzędy, Bydgoszcz 14, Gdańsk 11, Gorzów Wielkopolski 9, Katowice 52, Kielce 4, Kraków 14, Lublin 10, Łódź 12, Opole 4, Poznań 11, Rzeszów 9, Szczecin 14, Warszawa-Miasto 13, Warszawa – Województwo 25, Wrocław 12. Informacja dla posłów związana jest z tym, że każdy parlamentarzysta ma prawo do bezpłatnej korespondencji poselskiej związanej z wykonywaniem mandatu posła. A Kancelaria Sejmu ma podpisaną umowę właśnie z Pocztą Polską.
Informacja o nieczynnych urzędach ze względu na zmagania z koronawirusem pojawiła się w tym samym czasie, kiedy politycy PiS forsowali projekt przeprowadzenia majowych wyborów prezydenckich. Głosowanie korespondencyjne mieliby obsługiwać listonosze. Mimo sprzeciwu opozycji zmiany w kodeksie wyborczym zostały przyjęte przez sejmową większość. Ustawa trafiła do Senatu.
Według nowych przepisów, listonosze powinni dostarczyć pakiety wyborcze w terminie od siedmiu dni do dnia przypadającego przez dniem wyborów. Każda osoba uprawniona do głosowania powinna znaleźć w przesyłce kopertę zwrotną, kartę do głosowania, kopertę na kartę do głosowania, instrukcję głosowania korespondencyjnego oraz oświadczenie o osobistym i tajnym oddaniu głosu. Przesyłki mają zostać dostarczone listami poleconymi. Po oddaniu głosów pakiety wyborcze mają trafić do gminnych komisji wyborczych.
Rząd przekonuje, że przeprowadzenie wyborów przy pomocy Poczty jest realne. "Jestem przekonany, mam już taką wiedzę, bo odbyłem wiele spotkań i narad, że Poczta Polska jest w stanie przeprowadzenie wyborów w ten sposób udźwignąć. Możemy sobie z tym poradzić w sposób bezpieczny, sprawny" – mówił wicepremier, minister aktywów państwowych Jacek Sasin w Polskim Radiu.
Zdarzają się przypadki czasowego wyłączenia placówek
Czy jednak wyłączenie blisko 220 placówek pocztowych nie spowoduje trudności w przeprowadzeniu wyborów korespondencyjnych w maju? Urzędnicy Poczty przekonują nas, że nie.
- Zdarzają się przypadki czasowego wyłączenia placówek, niezależne od Poczty Polskiej, z powodów trudności organizacyjnych związanych z COVID-19 w szczególności takich jak m.in. konieczność sprawowania opieki przez pracowników nad dziećmi, kwarantanny pracowników, podejrzenia zakażenia u pracownika, czy konieczności dokonania dezynfekcji lokalu. Wykazy te ulegają bardzo dynamicznym zmianom, ale sytuacja podlega stałemu monitoringowi i obsługa klientów jest realizowana czasowo przez najbliższe placówki - informacje w tym zakresie są umieszczane na placówce pocztowej, której dotyczą zmiany – informuje Wirtualną Polskę Justyna Siwek, rzecznik prasowy Poczty Polskiej.
- Poczta Polska podejmując decyzje o zmianach w funkcjonowaniu placówek działa w interesie klientów i pracowników w ramach obowiązujących powszechnie zasad. W zależności od możliwości organizacyjnych na bieżąco przywracamy pełne, standardowe funkcjonowanie oraz wydłużamy czas pracy naszych punktów obsługi i tak od drugiej połowy marca br. wydłużono czas obsługi Klientów w blisko 400 placówkach w skali kraju – dodaje rzeczniczka państwowej spółki.
Z kolei pytana o techniczne możliwości przeprowadzenia wyborów, na początku kwietnia zapewniała, że problemów być nie powinno. "Warto pamiętać też, że w proces przygotowania wyborów korespondencyjnych zaangażowanych jest wiele podmiotów i instytucji, m.in. Urzędy Miast, jak i Urzędy Gmin. To one odpowiadają za przygotowanie przesyłek wyborczych. Rola Poczty Polskiej ogranicza się do doręczenia przesyłek pod wskazany adres, a następnie odniesienia ich do Obwodowych Komisji Wyborczych" - czytamy w oświadczeniu.
"Wyrażamy szczególną obawę o zdrowie i życie około 25 tysięcy listonoszy, którzy w krótkim czasie będą musieli dostarczyć ponad trzydzieści milionów pakietów wyborczych, pod niemal dwadzieścia milionów adresów. Dla każdego z doręczycieli oznacza to kontakt z kilku, a nawet kilkunastu tysiącami klamek, skrzynek pocztowych, a być może nawet z chorymi odbiorcami" - uważa OPZZ "Poczty Polskiej”.