Pomysły milionerów na pomoc dla uchodźców
Mają miliony na kontach i chcą je wykorzystać, by pomóc uchodźcom. Jeden z nich, amerykański biznesmen Christopher Catrambone, już wprowadził swoje plany w czyn - kupił statek i pomaga w akcjach ratunkowych na Morzu Śródziemnym. Drugi, Egipcjanin, Nagubi Sawaris, zaproponował, że odkupi od Grecji lub Włoch jedną z ich wysp, by tam stworzyć spokojną przystań dla uciekinierów.
Sawaris to dyrektor jednego z bliskowschodnich operatorów komórkowych i - według Forbesa - trzeci najbogatszy człowiek w Egipcie. Ale ostatnio uwagę mediów przykuł nie jego majątek - a przynajmniej nie wprost - ale, to co biznesmen ogłosił na swoim Facebooku. "Grecjo lub Włochy sprzedajcie mi wyspę, ogłoszę na niej niepodległość i ugoszczę imigrantów, zapewnię im pracę przy budowie ich nowej ojczyzny”. Szalony pomysł? Nie według Sawarisa, dla którego to po prostu może być czasowe rozwiązanie problemów uciekinierów z Afryki i Bliskiego Wschodu.
Według UNHCR tylko w tym roku do Europy przez morze dostało się około 380 tys. uciekinierów. Połowa z nich pochodziła z ogarniętej krwawą wojną Syrii. Na kolejnych miejscach znaleźli się przybysze z Afganistanu, Erytrei, Nigerii czy Somalii. To ci, którym się udało. Bo na morzu od stycznia zginęło też 2860 ludzi.
Egipcjanin zdaje sobie sprawę, że zakup wyspy to nie mały wydatek, który - jak przyznał w rozmowie z francuską agencją prasową AFP - szacuje na 10 do nawet 100 mln dol. A do tego dojdą koszty budowy infrastruktury. Ale twierdzi, że swój plan bierze jak najbardziej serio.
Z kolei inny bogacz, Amerykanin Christopher Catrambone, już od roku wykorzystuje własne zasoby, by pomagać na morzu uciekinierom, którym grozi utonięcie. Według Washington Examiner tylko w tym roku dzięki jego działalności udało się uratować 10 tys. ludzi. Catrambone i jego żona zainwestowali własny majątek w zakup i wyposażenie statku Phoenix, a także dwóch dronów do patrolowania morza, i założyli organizację Migrant Offshore Aid Station.
Jak opisuje International Buisness Times, mający 20-osobową załogę ratowniczy statek wypatruje zagrożonych łodzi imigranckich i jeśli takie zauważy, zawiadamia straż przybrzeżną. To odpowiednie służby kierują Phoenixa na ratunek i określają jego rolę w akcji.
Dlaczego w ogóle para milionerów zaangażowała się w projekt ratowania rozbitków na Morzu Śródziemnym? Dwa lata wcześniej małżeństwo spędzało razem z córką wakacje na jachcie i pewnego dnia spostrzegli na wodzie pływająca kurtkę - najprawdopodobniej ślad po zaginionym uchodźcy. To wstrząsnęło nimi tak mocno, że ostatecznie Catrambone, który dorobił się na ubezpieczeniach dla osób pracujących w strefach konfliktowe zbrojnych (dziennikarzy, pracowników organizacji pomocowych i kontraktowców wojsk), postanowił działać. Jak podkreślają amerykańskie media, milioner wie też, co to znaczy stracić dom, bo jego własny został zniszczony dekadę temu przez huragan Katrina.
- Jako prawnuk włoskich imigrantów, którzy przybyli do USA, mam wiele współczucia dla osób szukających lepszego życia i uciekających przed katastrofami, prześladowaniem, konfliktami i głodem - stwierdził Catrambone, cytowany przez serwis International Buisness Times.