Pomyłka wywiadu. Polskiego sprzedawcę płytek łazienkowych podejrzewano o handel bronią
Płytki ceramiczne z fabryki Paradyż wysyłał kontenerami do Iranu. Nieopatrznie nazwał swoją firmę podobnie, jak brzmi nazwa irańskiej firmy handlującej bronią. No i problem. Polak znalazł się w kręgu zainteresowania wywiadów USA oraz Polski.
Zbieg okoliczności zainicjował serię wydarzeń, przez które Witold Gapik - przedsiębiorca z woj. łódzkiego, miał być trzykrotnie sprawdzany przez polski i amerykański wywiad. W banku w USA zablokowano mu pokaźne sumy dolarów. Agenci służb nie dowierzali, że w kontenerach, jakie biznesmen wysyła do Iranu, znajdują kartony płytek łazienkowych, a nie broń.
- Pomyłka służb specjalnych rozłożyła dobrze zapowiadający się biznes - twierdzi biznesmen w rozmowie z Wirtualną Polską. Dostawy płytek łazienkowych utknęły w porcie na dwa miesiące. Irański klient obraził się. Przedsiębiorca miał problemy z odzyskaniem kilkudziesięciu tysięcy dolarów zablokowanych na koncie w banku rozliczającym międzynarodową transakcję.
Pozłacane płytki do domów bogaczy
Podejrzenia służb miała wzbudzić nazwa firmy Witolda Gapika, przedsiębiorcy i podróżnika. Jego Caspian Trade przypomina nazwę irańskiej spółki, nieoficjalnie zajmującej się m.in obrotem bronią i wyposażeniem wojskowym. Ponieważ jej działalność jest monitowana przez wywiad amerykański, Polak również trafił pod lupę.
- O całej sprawie dowiedziałem się, kiedy zacząłem pisać reklamacje do mojego banku. Przelew kwoty w dolarach od Irańczyka utknął w jednym z amerykańskich banków, pośredniczącym w rozliczeniach. Bankowcy mieli problem z wyjaśnieniem, dlaczego tak się stało. Wkrótce zgłosili się do mnie polscy funkcjonariusze służb. Dokładnie przepytali mnie o powody kontaktów z Irańczykami - relacjonuje Witold Gapik.
W dodatku większość aktywności biznesmena mogła wydawać się podejrzana. Przedsiębiorca dużo podróżował i poszukiwał okazji do interesów w Azji Środkowej, na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej.
Opowiada, że podczas swoich licznych podróży poznał Irańczyków, którym wyjątkowo spodobała się kolekcja płytek firmy Paradyż z Tomaszowa Mazowieckiego. Płytki miały złote nadruki. Pasowały stylem do obecnych trendów w wyposażaniu łazienek w Iranie. Zamówienia od Irańczyków były jednak zbyt małe, aby biznesem zajął się bezpośrednio producent. Jednak indywidualny pośrednik mógł sporo zarobić. Gapik postanowił handlować na własną rękę i zgarnąć prowizję. Nie spodziewał się, że przypadkiem wejdzie do zupełnie innego świata.
Zobacz także: Mike Pompeo mówi o pokoju na Bliskim Wschodzie. Kluczem jest Iran
Nie ma już wolnego handlu. Jest polityka
- Z jednej strony to dobrze, że służby są tak czujne. Jednak, gdy sytuacja powtórzyła się trzeci raz, dałem sobie spokój z handlem z Iranem - podsumowuje. - Polityka coraz bardziej ingeruje w swobodę wymiany towarów. Wolnego biznesu już nie ma. Miałem ambicje łączenia ludzi różnych narodowości i kultur, poszukiwania porozumienia pośród odmienności i przeciwieństw - dodaje.
Niedawno pisaliśmy o innych problemach polskich przedsiębiorców w Iranie. Nasz MSZ i dyplomacja USA zaangażowały się organizację konferencji nt. bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie. To nie spodobało się Irańczykom, którzy uznali, że przesłanie wydarzenia narusza ich interesy. Deklarowanym celem jest budowa pokoju i bezpieczeństwa na Bliskim Wschodzie. Faktycznie chodzi o budowę międzynarodowej koalicji państw zaniepokojonych rozwojem programu rakietowego przez Teheran.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl