Polskim miastom grozi paraliż komunikacyjny
Za cztery lata zakorkuje się Wrocław. Za
dwadzieścia - utkniemy w Warszawie. Niedługo będziemy mieć także
problemy z przejazdem przez Kraków, Poznań i Gdańsk - alarmuje
"Rzeczpospolita".
19.08.2006 | aktual.: 19.08.2006 08:49
W polskich metropoliach ruch samochodowy wzmaga się szybko, ale drogi powstają powoli. Samorządowcy i eksperci już oszacowali, kiedy przejazd przez miasta będzie wielogodzinną udręką. Okazuje się, że to wcale nieodległa przyszłość. Mieszkańców i kierowców mogą uratować obwodnice. Potrzebują ich np. Wrocław, Gdańsk, Poznań i Warszawa. Koszt budowy takich dróg waha się od 1,1 mld zł do 12 mld zł.
Inwestycje tego kalibru przekraczają możliwości budżetów miast - twierdzi Dorota Wesołowska z Zarządu Dróg Miejskich w Poznaniu.
Ratunkiem są więc pieniądze z funduszy unijnych i środki z budżetu państwa. Ale brak pieniędzy to nie jedyny problem - mówi Bartosz Banach z gdańskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Są także kłopoty z wykupem działek i protestami mieszkańców oraz ekologów. Aby zbudować obwodnicę Wrocławia, trzeba wykupić jeszcze 440 działek od prywatnych właścicieli. Może to trwać latami - zapowiada dziennik.
O tym, jak potrzebne są obwodnice, boleśnie przekonali się mieszkańcy Strykowa pod Łodzią, gdzie kończy się autostrada A2. Pod moim oknem cały czas kursują ciężarówki, budynek się trzęsie, hałas jest nie do zniesienia, nawet przez ulicę trudno przejść. Strach dziecko z domu wypuścić - żali się mieszkanka miasta Małgorzata Szymczak.
Małgorzata Szymczak była w grupie kilkudziesięciu osób, które w piątek blokowały ulice Strykowa. Protestujący domagają się zbudowania obwodnicy Strykowa - czytamy w "Rzeczpospolitej". (PAP)