Tajemniczy wypadek w Niemczech. Polacy uciekli do lasu
W wyniku wypadku w Niemczech zginął 36-letni Polak. Dwóch jego kolegów jednak przez dwie doby ukrywało się w lesie. Według śledczych niewykluczone, że cała trójka była zaangażowana w przestępczą działalność.
4 marca na autostradzie A1 w pobliżu miejscowości Dinklage w zachodniej części Niemiec doszło do wypadku. Polskie audi zderzyło się z ciężarówką. Zginął 36-letni Polak, ale pod kołami innego pojazdu. Według śledczych mężczyzna albo wysiadł z wraku i wpadł pod inne auto, albo też został wyrzucony z samochodu na skutek zderzenia z tirem.
Z audi uciekło natomiast dwóch innych Polaków. 26 i 27-latek przez dwie doby ukrywali się w lasach. Mieli nawet włamać się do auta leśników, a jeden z nich pojawił się w hotelowym magazynie, zakrwawiony i brudny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Największy atak na Rosję. Seria eksplozji w Moskwie
Mężczyzn w końcu udało się znaleźć. Trafili pod opiekę ratowników. Nie zostali jednak zatrzymani.
Byli włamywaczami?
Wobec Polaków prowadzone jest dochodzenie w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci i ucieczki z miejsca wypadku. Jak podaje "Fakt", śledczy nie mają na razie dowodów, które pozwoliłyby im przypisać winę.
Policja i prokuratura nie wie, dlaczego w ogóle Polacy uciekli z miejsca wypadku. Możliwe, że byli zaangażowani w przestępczą działalność. We wraku audi znaleziono kominiarki oraz narzędzia, które mogły służyć do włamań.
Jak podaje "Fakt", śledczy sprawdzają, czy mężczyźni jechali na miejsce przestępstwa, czy też z niego wracali. We wraku auta nie znaleziono podejrzanego łupu.
Czytaj więcej:
Źródło: "Fakt"