"Polskie Strefy" dla wczasowiczów na wakacjach. Pomysł budzi pozytywne emocje
- W Kokkino poza sezonem nie ma praktycznie nikogo, może ze 100 osób, a tak praktycznie sami Polacy - mówi konferansjer, który odpowiada za atmosferę w turnusie podczas wakacyjnego pobytu. Polskie Strefy w Grecji i Chorwacji mają za zadanie w jak największym stopniu przypominać Polskę za granicą. Coraz więcej osób decyduje się na Bałtyk nad Morzem Śródziemnym.
Biuro podróży Rainbow wpadło na nietypowy pomysł oferty dla swoich klientów. Wybierając się w podróż do zagranicznego kurortu urlopowicze mogą skorzystać z tzw. Polskiej Strefy. Jak chwali się na swojej stronie, idea polega na "stworzeniu wioski, która dzięki szeregowi atrakcji zapewni spędzanie czasu w miłej atmosferze". Na wakacje możemy wybrać się do dwóch krajów. W Chorwacji zaplanowany jest jeden turnus, z kolei Grecja oferuje nam takie miejsca jak Rodos, Korfu, Kreta czy Riwiera Olimpijska.
Pomysł polega na skupieniu Polaków w zwartej grupie i stworzeniu im warunków, które w maksymalnym stopniu odwzorowałyby pobyt w Polsce. Skąd więc potrzeba podróżowania przez pół Europy? Grecja i Chorwacja są tańsze niż pobyt nad polskim morzem, a dodatkowo gwarantują jedną z rzeczy, nad którą najbardziej narzekają wczasowicze nad Bałtykiem, czyli pogodę.
- Wakacje są alternatywą dla tych, którzy nie wyjeżdżali wcześniej za granicę. Może byli trochę skostniali i myśleli, że sobie nie poradzą. Teraz mają elastyczność wyboru - tłumaczy Radomir Świderski z Rainbow. Wypoczywając nad Ciovo czy Krecie możemy odwzorować sobie małą ojczyznę na czas naszego pobytu.
Wylegując się na piaskach Kokkino Nero możemy popijać polskie piwo zajadając się schabowym czy polską kiełbasą. Inne atrakcje to dyskoteka, gry planszowe, różnego rodzaju sporty, kino czy zabawy nawiązujące do najpopularniejszych rodzimych teleturniejów. - Tutaj nie ma podziałów, mogą poznawać się starsi i młodsi - zachęca Świderski z biura prasowego.
"Przez te oczy zielone oszalałem"
I tak możemy sprawdzić swoją wiedzę w "Zostań Milionerem" i poczuć wrażenia, które towarzyszą uczestnikom, kiedy mierzą się w konfrontacji z Hubertem Urbańskim. W konkursach można wygrać nagrody przewidziane przez organizatora. Możemy wziąć udział w zabawach jak "Familiada Show", "Polsko, kocham cię" czy "Venus kontra Mars", gdzie panie będą odpowiadać na pytanie, do czego służy akumulator, a panowie będą zachodzić w głowę, z jakiego kraju pochodzi firma Zara.
Na wieczorach kinowych widzowie obejrzą klasyczne polskie komedie, ale i tak największą popularnością cieszą się dyskoteki. – Furorę robi disco polo, hitem jest "Przez twe oczy zielone" spopularyzowane przez piłkarza Kamila Grosickiego, które nieformalnie nazwałem hymnem Polski – mówi Bartłomiej Kowalczyk, konferansjer Polskiej Strefy. – Turyści często proszą też o Enrique Iglesiasa, oczywiście nie ma wieczoru, na którym by nie leciało "Despacito" – dodaje wyjaśniając jak bawią się Polacy.
Nie zawsze to tak wygląda. Sporo zależy od osób, które się trafią, ważna jest też odległość od hotelu. - Program animacji wieczornych nie ma podtekstów narodowych - wyjaśnia Świderski. Konferansjerzy dostępni są od 18 do 23, jednak jak dodaje Kowalczyk nie są to typowi animatorzy. Na turnusy jeżdżą zazwyczaj dwójkami, z czego jeden jest odpowiedzialny za technikę i sprzęt.
Starość nie radość?
- W Kokkino poza sezonem nie ma praktycznie nikogo, może ze 100 osób, a tak praktycznie sami Polacy – tłumaczy Kowalczyk. Przedział wiekowy i mentalnościowy jest szeroki. Zdarzają się ludzie, którzy przyjechali tylko posiedzieć, ale większość chce się bawić. Głównie brylują osoby 60+, generalnie dziewięć na dziesięć urlopowiczów jest zadowolona i planuje wrócić.
Biuro stwarza sporo możliwości, aby w jak największym stopniu odwzorować wakacje w Polsce. Taki jest też zarzut ze strony niektórych komentujących. – Część nie do końca rozumie, co się tam dzieje. Głównie obsługa hotelowa, dla ktorej jest to nowe doświadzenie i nie do końca się z tym zaklimatyzowała, ale jak najbardziej to tolerują – zdradza nam konferansjer zaznaczając, że ogólnie Grecy są pozytywnie nastawieni.
Jeśli ktoś chce bez trudu może znaleźć elementy lokalne. Są organizowane wieczory greckie, gdzie w kostiumach prezentowane są lokalne tańce, można też skosztować greckiej kuchni. - Polska Strefa to otwarta przestrzeń, każdy może wejść i wyjść. To nie wyklucza poznawania kraju, to nie enklawa - dodaje Świderski.
Jak podsumowuje, program mimo, że pilotażowy, okazał się sporym sukcesem. Z wakacji skorzystało już 12 tys. Polaków. Dodatkowo nie wyklucza rozszerzenia projektu w przyszłości, ale jeszcze za wcześnie, by mówić o szczegółach. Wakacje przecież trwają...