Polskie ślady w brazylijskiej tragedii. Katastrofa balonu poruszyła serca Polonii
Tragiczna katastrofa balonu w Praia Grande w Brazylii, w której 21 czerwca zginęło osiem osób, odbiła się szerokim echem nie tylko w Ameryce Południowej. Szczególne poruszenie wywołała wśród brazylijskiej Polonii – wśród ofiar byli Juliane Sawicki i Fábio Izycki, osoby o wyraźnie polskich korzeniach.
To miał być wyjątkowy poranek — pełen wrażeń, widoków zapierających dech i emocji, które zostają na całe życie. Lot balonem nad brazylijskim regionem Praia Grande od lat przyciąga turystów z całego świata, także tych o polskich korzeniach. Tym razem zakończył się jednak tragedią, która wstrząsnęła nie tylko Brazylią, ale również środowiskiem polonijnym.
Rodzinne korzenie i polska tradycja
Juliane Sawicki, z wykształcenia inżynier rolnictwa, aktywnie uczestniczyła w działalności Folclórico Polonês Auresovia – grupy artystycznej w Brazylii, która od dekad pielęgnuje polski folklor i tradycje. Jej bliscy relacjonują, że często mówiła o Polsce i była dumna ze swojego dziedzictwa.
Jej bliscy byli związani z grupą Folclórico Polonês Auresovia, która pielęgnuje polskie tradycje w Brazylii. Mimo że związki te nie były znaczące, Sawicki i Izycki uchodzili za zgraną parę, co podkreślają ich przyjaciele.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Za błędy Kościoła płacą wierni. "Najczęściej osoby starsze, czyli emeryci i renciści"
Jej partner, Fábio Izycki, bankier z São Paulo, również pochodził z rodziny o środkowoeuropejskich, najpewniej polsko-żydowskich korzeniach. Wspólnie podróżowali i dokumentowali swoje przygody – kilka dni przed tragedią opublikowali zdjęcia z przygotowań do lotu.
Tragiczny lot i dramatyczne sekundy
Balon wystartował o poranku 21 czerwca, zabierając 22 osoby nad malownicze kaniony regionu Santa Catarina. To, co miało być romantyczną atrakcją, szybko zamieniło się w koszmar – chwilę po starcie doszło do wybuchu ognia. Pilot wydał polecenie ewakuacji – 14 osób wyskoczyło, jednak osiem pozostało na pokładzie.
Wśród nich byli Sawicki i Izycki. Z relacji świadków wynika, że niektóre ofiary próbowały jeszcze ratować się skokiem, lecz bezskutecznie. Gondola balonu ostatecznie runęła na ziemię i spłonęła w lesie.
Nowe fakty: gaśnica nie zadziałała
Jak informują lokalne media, kluczowym tropem w śledztwie może być niesprawna gaśnica. Jeden z ocalałych świadków zeznał, że podczas pożaru próbowano użyć gaśnicy, jednak ta nie zadziałała. Brazylijscy eksperci ds. lotnictwa podkreślają, że w przypadku balonów takie zaniedbanie może być katastrofalne.
Policja cywilna stanu Santa Catarina prowadzi śledztwo i przesłuchała już pilota oraz kilku pasażerów. Przedstawiciele firmy organizującej loty również mają zostać przesłuchani. Na oficjalne oświadczenie operatora wciąż czekają zarówno dziennikarze, jak i bliscy ofiar.
Polonia łączy się w żałobie
Dla brazylijskiej Polonii śmierć Juliane i Fábio to szok i powód do refleksji. Wielu członków społeczności podkreśla, że choć więzi z Polską bywają symboliczne, tragedie takie jak ta jednoczą ludzi wokół wspólnych wartości i historii.
Choć katastrofa w Praia Grande pogrążyła w żałobie wiele rodzin, historia Juliane Sawicki i Fábio Izyckiego pozostanie dla wielu przypomnieniem, jak daleko sięgają polskie korzenie – i jak silna potrafi być więź z krajem przodków, nawet jeśli dzieli nas cały ocean.
Źródła: o2.pl, Fakt