PolskaPolskie prawo nie reguluje zabiegów in vitro

Polskie prawo nie reguluje zabiegów in vitro

Gdyby polska klinika leczenia bezpłodności
wylała nadprogramowe zarodki ludzkie do zlewu, nie poniosłaby
żadnej odpowiedzialności, choć oznacza to ich unicestwienie -
pisze "Gazeta Wyborcza".

Polskie prawo nie reguluje zabiegów in vitro
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

Według gazety, na nic byłoby tu orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, że człowiek zaczyna się od poczęcia, a więc wylane zarodki były ludźmi. To orzeczenie zawieszone jest w próżni, bo sprawy losów ludzkich zarodków in vitro nie reguluje ani prawo karne, ani cywilne, ani medyczne.

Oficjalnie zabiegów pozaustrojowego zapłodnienia wykonuje się w Polsce sześć tys. rocznie. Ile naprawdę - nie wiadomo. Wszystkie robi się w prywatnych klinikach. Państwo ich nie refunduje, nie ustala żadnych standardów, nie stawia żadnych warunków - pisze gazeta.

W Polsce jest więc inaczej niż w większości krajów Europy, gdzie in vitro jest uregulowane przez prawo. Określa się tam wymagania dotyczące placówek medycznych, pacjentów, ewentualnych matek zastępczych, refundacji zabiegów, tego, co ma się dziać z nadprogramowymi embrionami, komórkami jajowymi.

Polska powinna wreszcie ratyfikować Europejską Konwencję Bioetyczną. Ona stworzy prawne ramy i wymusi dalsze uregulowania- mówią zgodnie prof. Andrzej Zoll, b. prezes Trybunału Konstytucyjnego, prof. Marek Safjan, współtwórca konwencji i też w przeszłości prezes Trybunału Konstytucyjnego, oraz znawca prawa medycznego prof. Mirosław Nestorowicz.

Jak prawo powinno regulować kwestie związane z in vitro? Choćby to, czy można wybierać sobie płeć i inne pożądane cechy dziecka albo czy można tworzyć zarodki wyłącznie do badań naukowych? O tym w wielu krajach wypowiada się Krajowa Rada Bioetyczna - ciało złożone z fachowców i autorytetów moralnych (także religijnych). Tworzenie rad zalecają ONZ, Rada Europy i UE. W Polsce bezowocne próby jej powołania trwają od połowy lat 90. W 2004 r. Senat uchwalił nawet projekt ustawy i przesłał ją do Sejmu, ale na tym koniec - konkluduje "Gazeta Wyborcza". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)