"Polskie obozy" w zeszytach historycznych włoskiego wydawnictwa
Instytut Pamięci Narodowej uważa, że sprawą
publikacji, która ukazała się w 23. numerze zeszytów historycznych
"Historia Polski - Kompendium wiedzy dla całej rodziny" powinien
się zająć prokurator. Jeśli tego nie uczyni, IPN wystąpi z
wnioskiem do prokuratury powszechnej. Publikację można uznać za
tzw. kłamstwo oświęcimskie - pisze "Dziennik Polski", który
ujawnił sprawę.
04.02.2005 | aktual.: 04.02.2005 07:51
Gazeta ujawniła, że w zeszytach historycznych, wydanych przez włoską grupę De Agostini w rubryce "Poznaj fakty" znalazły się informacje "o liczbie ofiar największych polskich obozów zagłady" i "liczbie największych polskich obozów koncentracyjnych". Zdaniem polskich prawników, mogło dojść do naruszenia 55. artykułu Ustawy o Instytucie Pamięci, mówiącym o karze za tzw. kłamstwo oświęcimskie, oraz do złamania artykułu 133. Kodeksu karnego, dotyczącego publicznego znieważenia narodu lub państwa polskiego, za co grozi do trzech lat więzienia - podaje dziennik.
Antoni Kura, naczelnik Wydziału Nadzoru nad Śledztwami w Komisji Głównej Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu IPN, jest zdania, że sprawa powinna zostać wyjaśniona przez prokuraturę. "Ale nie przez pion ścigania IPN, gdyż przedmiot naszego zainteresowania zamyka się na roku 1990. Problemem powinna zająć się prokuratura powszechna, moim zdaniem warszawska, bo tam znajduje się siedziba wydawcy 23. numeru +Historii Polski+" - przekonuje Kura.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Maciej Kujawski twierdzi natomiast, że samo pisanie o polskich obozach zagłady jest przestępstwem tylko wtedy, gdy zostało popełnione z rozmysłem, z motywacją napisania nieprawdy - informuje "Dziennik Polski". "Prokuratura musiałaby udowodnić, że wydawca 'Historii Polski' miał świadomość tego, że celowo dopuścił się manipulacji faktami" - przekonuje w "Dzienniku Polskim" prok. Kujawski.
Joanna Dowgiałło-Tyszka, redaktor naczelna polskiej edycji wydawnictwa De Agostini, nakładem której ukazują się tomy "Historii Polski" nie usprawiedliwia się, wprost przyznaje się do karygodnego zaniedbania. "My tak nie myślimy, sami jesteśmy przerażeni tym, co ukazało się w naszym wydawnictwie. W środę ukazał się 23. numer zeszytów. Wiemy, że sprzedało się do tej pory kilka tysięcy egzemplarzy. Podjęliśmy kroki, żeby naprawić swój błąd. Wycofujemy cały nakład i deklarujemy, że w numerze 25. bezpłatnie zaoferujemy cały 23. numer z prawdziwą informacją na temat obozów zagłady" - zapewnia gazetę. (PAP)