Polskie MSZ krytykuje Białoruś
Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych jest zaniepokojone pogwałceniem podstawowych standardów demokratycznych na Białorusi podczas kampanii wyborczej, jak i w trakcie samych wyborów parlamentarnych w ostatnią niedzielę. Oświadczenie w tej sprawie przesłano PAP.
"Głęboki sprzeciw budzą zwłaszcza represje wymierzone w działaczy opozycyjnych - pobicia i zatrzymania - oraz ograniczenie swobody słowa, wolności wyboru reprezentacji politycznej i wolności zgromadzeń" - podkreśliło MSZ.
Strona polska zadeklarowała, że na forum Unii Europejskiej, Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie oraz innych instytucji międzynarodowych wspierać będzie inicjatywy zmierzające do odbudowy na Białorusi społeczeństwa obywatelskiego. Polska "będzie też podejmować działania mające na celu powrót do praktyki respektowania przez państwo elementarnych praw obywatelskich" - czytamy w oświadczeniu.
Ministerstwo zaapelowało o "zaprzestanie praktyk autorytarnych, niezgodnych z podstawowymi wartościami europejskimi oraz o przestrzeganie zasad, stanowiących podstawę ładu politycznego wszystkich współczesnych państw demokratycznych".
MSZ wyraziło też nadzieję, że "społeczeństwu białoruskiemu dana będzie możliwość swobodnego rozwoju, nie ograniczonego przymusem fizycznym czy administracyjnym, zgodnie z jego aspiracjami".
W połowie października na Białorusi odbyły się połączone wybory parlamentarne i referendum, w którym prezydent Aleksander Łukaszenka zapewnił sobie prawo do ubiegania się o kolejną, trzecią już prezydenturę. Zgodnie z oficjalnie opublikowanymi danymi, Łukaszenkę poparło 77,3% wyborców, przy frekwencji sięgającej 89,7%. Opozycyjne partie nie zostały dopuszczone do startu w wyborach parlamentarnych i nie mogły umieścić na listach własnych kandydatów.
Z przytaczanego przez opozycję sondażu bałtyckiego oddziału międzynarodowego Instytutu Gallupa wynika natomiast, że za zmianą konstytucji głosowało 48,3% uprawnionych.
Obserwatorzy z wielu krajów i organizacji międzynarodowych, którzy przyglądali się kampanii wyborczej i przebiegowi referendum i wyborów, najczęściej przyznawali, że normy demokratyczne były powszechnie naruszane, a wybory były fałszowane. Przebieg głosowania skrytykowały m.in. Unia Europejska i Stany Zjednoczone. Rozważane jest zastosowanie sankcji wobec reżimu Łukaszenki.
Rezultaty wyborów, jak również sam ich przebieg, wywołały protesty i demonstracje na ulicach Mińska. Demonstranci oskarżali prezydenta o sfałszowanie głosowania. Z uczestnikami w brutalny sposób rozprawiała się milicja. Opozycjonistów bito pałkami i kopano. Wielu demonstrujących zostało rannych i trafiło do aresztu.