Polskie aktywistki LGBT+ wybrały Szwecję. "Dla naszego dziecka"
Aleksandra Knapik-Gauza razem z Katarzyną Gauzą emigrują do Szwecji. Aktywistki w mediach społecznościowych przekazały, że robią to dla dziecka. "Jesteśmy tęczową rodziną".
Aleksandra Knapik-Gauza oraz Katarzyna Gauza to aktywistki z Łodzi. Angażują się w walkę o prawa kobiet, społeczności LGBT+, a także klimat. Para zdecydowała się na wyprowadzkę z Polski. Dla swojej rodziny wybrały Szwecję.
Informację o przeprowadzce przekazały w mediach społecznościowych.
"We wrześniu wyjeżdżamy do Szwecji. Kasia dostała pracę i jedziemy do Goteborga. Na stałe" - przekazała Aleksandra.
Aktywistka dodała, że "nie jest to tylko wyjazd za pracą". Przekazała też powody, dla których zdecydowała się z rodziną emigrować do innego kraju.
Zobacz też: Wielka powódź w Niemczech. Dramatyczne relacje. "Byliśmy zdani tylko na siebie"
Aktywistki z Łodzi opuszczają Polskę. Wskazały powody
"Po pierwsze katastrofa klimatyczna. To jest fakt. Nie zostało nam wiele czasu, a my mamy przecież dziecko. I chcemy przyszłości dla naszego dziecka. Tymczasem Polska nie ma żadnej sensownej polityki klimatycznej" - napisała w poście Aleksandra.
Jako powód wyjazdu wymieniła również: "czarnkizację szkoły" i fakt, że są tęczową rodziną. Aktywistka zaznaczyła jednak, że nie była to łatwa decyzja.
Do wyjazdu do Szwecji odniosła się również Katarzyna Gauza. "Czy myślicie, że łatwo jest zostawić rodziców w Polsce, zostawić miasto Łódź, w którym się żyło prawie 20 lat, robiło aktywizm i dawało świadectwo życia jako osoba transpłciowa? Zmieniamy kraj dla naszego dziecka, dla Stasia" - napisała aktywistka z Łodzi.
Katarzyna poprosiła także o to, aby trzymać kciuki za jej rodzinę, bo chcą w Szwecji zostać na stałe.
Aktywistki wychowują razem syna Stasia
Jak przekazała łódzka "Wyborcza", Aleksandra i Katarzyna są parą od 2017 roku. Na początku 2019 roku kobiety powitały na świecie synka Stasia. W październiku 2020 roku aktywistki sformalizowały swój związek.
Serwis dodał, że małżeństwo było możliwe dzięki temu, że formalnie Katarzyna nadal jest mężczyzną. Nie oznacza to jednak, że ta droga obyła się bez przeszkód. Ich sprawa znalazła się w sądzie. Według urzędników aktywistki chciały obejść prawo.
Sąd zadecydował, że do ślubu może dojść. Jednak jeśli Katarzyna chciałaby przejść pełną tranzycję i zmienić oficjalnie dokumenty, najpierw musiałaby się rozwieść ze swoją partnerką.