"Polski parlament, obojętny wobec gróźb...". Zagraniczne media pilnie obserwują Polskę
"Dziesiątki tysięcy protestujących" na "protestach w całej Polsce" - tak zagraniczne media relacjonują przebieg protestów przeciwko reformom wprowadzanym przez PiS. Uwadze prasy nie uszło również "ekspresowe" tempo przeprowadzanych zmian i zagrożenia - w tym finansowe - które w związku z działaniami rządu mogą płynąć ze strony Unii Europejskiej.
Reuters, piórem dziennikarzy Pawła Sobczaka i Pawła Florkiewicza, szacuje liczbę protestujących przeciwko reformie sądownictwa na "dziesiątki tysięcy". "Jeżeli myślący nacjonalistycznie PiS nie ustąpi, rząd może spodziewać się konsekwencji finansowych, a nawet odebrania prawa głosu, choć najprawdopodobniej inne kraje, zwłaszcza Węgry, zawetują surowe kary" - pisze agencja i cytuje obecnego na manifestacjach Władysława Kosiniaka-Kamysza: "Nie pozwolimy im na deptanie europejskich wartości". "Ludzie stojący w tłumie naprzeciwko prezydenckiego pałacu trzymali w rękach flagi Unii Europejskiej i skandowali: 'Wolna Polska europejska'" - czytamy.
Dziennikarze zauważają, że prezydent Andrzej Duda w czasie protestów najprawdopodobniej przebywał na Helu.
"Dziesiątki tysięcy Polaków wyszły na ulice Warszawy i innych miast w całej Polsce w czwartkową noc, by zaprotestować przeciwko dążeniom rządzącej partii do całkowitej reorganizacji sądownictwa (...)" - czytamy w depeszy amerykańskiego The Associated Press przygotowanej przez Monikę Ścisłowską. "Przedstawiciele opozycji i celebryci dołączyli do tłumu przez Pałacem Prezydenckim. Protestujący trzymali w rękach świece, powiewali flagami Polski i Unii Europejskiej oraz skandowali 'wolne sądy', 'demokracja'".
W obydwu relacjach przytoczono szacunkowe liczby uczestników demonstracji podane przez warszawski Ratusz oraz policję.
Na okładkach europejskiego i azjatyckiego wydania "The Wall Street Journal" kwestia zmian w polskim sądownictwie została zilustrowana zdjęciami z protestów. W wydaniu europejskim umieszczono fotografię z protestującymi, którzy niosą polską flagę. W Azji czytelnicy gazety zobaczyli policjantów wynoszących jedną z protestujących. W okładkowym tekście Drew Hinshaw zaznacza, że nowe prawo zostało przyjęte wbrew opozycji oraz unijnym liderom.
"Czarny dzień w polskiej historii"
Na portalu hamburskiego „Die Zeit” autor relacji z Polski pisze, że „polski parlament, obojętny wobec gróźb Komisji Europejskiej dotyczących nałożenia sankcji i protestów opozycji, uchwalił kontrowersyjną rządową reformę sądownictwa”. Tygodnik wskazuje też na ekspresowe tempo prac sejmowej komisji sprawiedliwości, która w nocy wprowadzała poprawki zaproponowane przez prezydenta Dudę.
„Die Zeit” w szczegółach informuje o celach reformy sądownictwa, krytyce opozycji, która mówiła o „czarnym dniu w polskiej historii”, a także o argumentach rządu, który przekonuje, że „dzięki reformie obywatele odzyskają kontrolę nad sądami”. Wskazuje też na prezesa PiS Kaczyńskiego, który „znów pomstuje na wymiar sprawiedliwości”.
Niemiecki „Focus Online“ pyta w tytule: Czy PiS chce zlikwidować państwo prawa? Autor artykułu na portalu popularnego hamburskiego tygodnika wylicza wszystkie zmiany zaprowadzane od miesięcy przez rządzące PiS w wymiarze sprawiedliwości i ostatnie zmiany w sądownictwie.
„Focus” pisze tysiącach ludzi, którzy w dziesiątkach polskich miast „demonstrują na rzecz praworządności w Polsce”. Informuje też o Polakach, którzy „ze świecami w ręku utworzyli łańcuch świateł i domagali się od prezydenta Dudy, aby powstrzymał wetem plany rządu”.
Niemieccy czytelnicy dowiadują się ponadto, jak w wystąpieniu polska premier Beata Szydło „tłumaczy się” z postępowania rządu. „Fokus” wskazuje, że rząd „nie jest skłonny do ustępstw” i zamierza przeprowadzić reformę sądownictwa, gdyż ”po upadku komunizmu nie zostało ono zreformowane”, a – jak uzasadniała premier - ”dotychczasowi sędziowie służyli poprzedniemu rządowi”. Na samym końcu niemiecki czytelnik dowiaduje się, że przeciwnicy reformy pokładają nadzieję w prezydencie Andrzeju Dudzie, który mógłby zawetować ustawy o sądownictwie.
Sankcje ekonomiczne? Nie do końca
Tygodnik „Stern” z kolei obszernie informuje na swoim portalu o mnożących się głosach krytycznych na temat planowanej reformy polskiego sądownictwa. Oprócz komisarza Fransa Timmermansa, „Stern” wymienia takich krytyków ustawy jak pozarządowa organizacja zajmująca się ochroną praw człowieka Human Rights Watch (HRW) czy luksemburski minister spraw zagranicznych Jean Asselborn, który zaapelował do Francji i Niemiec, aby odniosły się do kwestii praworządności na forum Rady Europejskiej.
Ponadto tygodnik cytuje szefa frakcji Europejskich Partii Ludowych w Parlamencie Europejskim Markusa Ferbera (CSU), który w rozmowie z kanałem MDR przypomniał o najsurowszej karze, jaką przewidują traktaty europejskie za naruszanie zasad praworządności – zamrożenie Polsce prawa głosu w Radzie Europejskiej. Jednocześnie polityk odrzuca pomysł nakładania na Polskę sankcji ekonomicznych.
„Bardziej celowe jest zawieszenie wypłacania dotacji na projekty, które przyznano Polsce” - zauważa. Ale to – jak podkreśla w opublikowanej na portalu MDR rozmowie – jest stosowane jako narzędzie dopiero w drugiej fazie unijnej procedury.
Źródło: Reuters, AP, Deutsche Welle - opr. Barbara Cöllen